Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 lutego 2022

„Lektury dla kibica” – Samotność na ośmiotysięczniku

Kolejna książka z półki literatury górskiej.

Rozdział 252.

Solo. Moje samotne wspinaczki – Krzysztof Wielicki

Wejście na ośmiotysięczną górę przeraża i przerasta przeciętnego człowieka. Co więc powiedzieć o zdobyciu jej całkowicie samotnie? To jeszcze odwaga czy już szaleństwo? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale ponieważ większość z nas nigdy nie doświadczy tego na własnej skórze pozostaje jedynie o tym poczytać. Taką możliwość daje Krzysztof Wielicki w książce pt. „Solo. Moje samotne wspinaczki”.

„Czy wszystko lub prawie wszystko zależeć będzie jedynie ode mnie?”

„Solo” to wspomnienia samotnych wspinaczek Krzysztofa Wielickiego na najwyższe góry świata – Broad Peak, Lhotse, Dhaulagiri, Makalu, Annapurnę, Sziszapangmę i Nanga Parbat, – ale wbrew tytułowi książki na jej kartach znajdują się również historie innych wypraw.

Tematem przewodnim jest samotne wejście Krzysztofa Wielickiego na Nanga Parbat w 1996 roku. Ten wyczyn został rozbity na kilka rozdziałów przeplatanych innymi wydarzeniami. Dlaczego akurat Nanga Parbat? Odpowiedź jest prosta – właśnie tym wejściem Krzysztof Wielicki zwieńczył zdobycie Korony Himalajów i Karakorum.

„Nie jest łatwo po zdobyciu takiej góry jak K2 zdecydować się na następną.”

Książka nie jest zbyt obszerna, to właściwie lektura na zimowy weekend. Trzeba przyznać, że jest ładnie wydana, zawiera mnóstwo fotografii, co z pewnością podnosi jej ocenę. Na tym jednak plusy książki w zasadzie się kończą. Muszę uczciwie przyznać, iż pozycja ta mnie rozczarowała. Wbrew oczekiwaniom lektura nie wywołuje żadnych emocji. Jest to dość szokujące biorąc pod uwagę, jakie uczucia ogólnie wywołuje himalaizm i związane z nim ludzkie dramaty. Krzysztof Wielicki nabrał chyba znacznego dystansu, gdyż nawet o walce o życie, czy śmierci przyjaciół opowiada „na chłodno”. Takie podejście niestety odebrało lekturze charakter.

Mankamentem jest także konstrukcja książki. Wybranie jednej wyprawy i przeplatanie jej innymi jest może i oryginalne, ale wyszło przede wszystkim chaotycznie, tym bardziej, że pozostałe historie nie zostały ułożone chronologicznie. Liczne wtrącenia i dygresje tylko potęgują zagubienie czytelnika.

 „Trzeba umieć czasem przegrać, chociaż mierzyć należy wysoko.”

Uczucie rozczarowania po lekturze „Solo” związane jest także z małą ilością szczegółów poszczególnych wypraw. W zasadzie tylko przy głównym wątku – wejściu na Nanga Parbat – temat jest wyczerpany. Pozostałe wspomnienia zostały potraktowane po macoszemu. Brakowało mi również refleksji i przemyśleń himalaisty, nie mogę powiedzieć, że ich w ogóle nie było, były, ale w ilości symbolicznej.

Ponadto dosyć niezrozumiałe było umieszczenie wspomnień z akcji ratunkowej na Nanga Parbat z 2018 roku, gdy wyprawa spod K2 wyruszyła na pomoc Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi, czy też ataku terrorystów w Dolinie Diamir. Te historie akurat wzbudzają emocje i są intrygujące, ale nie miały nic wspólnego z samotnymi wejściami Krzysztofa Wielickiego. Wygląda na to jakby zostały dodane tylko po to, aby zwiększyć objętość książki.

„W tak niskiej temperaturze można zasnąć na amen.”

Mimo wymienionych, dosyć licznych uwag w książce można znaleźć ciekawe informacje. Dlatego też, jeśli ktoś sięgnie po tę pozycję z pewnością nie tylko nacieszy oczy pięknymi zdjęciami, ale i poczyta o himalaizmie.

Krzysztof Wielicki w swoje książce wyjaśnia, kiedy decydował, że chce zdobyć jakąś górę samotnie, odpowiada na pytanie, czy Jerzy Kukuczka „kolekcjonował ośmiotysięczniki”, a także zdradza jak z perspektywy czasu ocenia swoje samotne wejście na Nanga Parbat.

Dowiecie się, które ośmiotysięczniki budzą w nim największy respekt, jaka refleksja naszła go, kiedy skompletował Koronę Himalajów i Karakorum oraz według jakich kryteriów wybrał zespół ratunkowy, który sprowadził Elisabeth Revol z Nanga Parbat.

„Nie ma obowiązku zdobywania Korony.”

Sięgając po tę książkę odkryjecie, który ośmiotysięcznik był pierwszym zdobytym przez człowieka, która ściana jest tą najtrudniejszą w Himalajach, jak parzy się herbatę na wysokości 7000 metrów oraz co w alpinizmie liczy się bardziej: sprawność fizyczna czy głowa.

Podczas której wyprawy zginął pierwszy partner wspinaczkowy Krzysztofa Wielickiego? W ile godzin Krzysztof Wielicki zdobył samotnie Broad Peak? Po którym wejściu na ośmiotysięcznik otrzymał przydomek „Pegaz”? Którą ścianę Lhotse Reinhold Messer nazwał „problemem XXI wieku”?

„Już nie liczy się szczyt […]. Myślę tylko, jak uratować skórę.”

Literatura górska od kilku lat przeżywa prawdziwy rozkwit. I tak jak na początku było to bardzo pożądane zjawisko, tak teraz niestety nastąpił przesyt i spadek jakości wydawanych książek. Tak też jest w przypadku tej pozycji, gdyż w zasadzie nie wiadomo, dlaczego ta książka w ogóle powstała skoro już wcześniej Krzysztof Wielicki obszernie opowiedział o swoim życiu w dwutomowym wywiadzie-rzece pt. „Mój wybór”, a później w książce „Piekło mnie nie chciało”. W obu pozycjach poruszał temat swoich samotnych wypraw.

W związku z powyższym osoby orientujące się w tematyce i życiu himalaisty raczej nic nowego się nie dowiedzą. Jedynie ci, którzy z tą lekturą rozpoczną swoją przygodę z literaturą górską mogą cokolwiek z niej wynieść. Choć z drugiej strony dosyć chaotyczna narracja nie pomoże w uporządkowaniu wiedzy.

„Serce na tak, rozum na nie.”


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Sportowej Książce Roku.




Źródło zdjęcia: własne

 

Powiązane wpisy:

     1. Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało

środa, 22 stycznia 2020

„Lektury dla kibica” – Nie dla nieba, nie dla piekła

Książka dla zafascynowanych górami i himalaizmem.

Rozdział 212.

Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało – Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski

Zaledwie trzech Polaków w historii zdobyło Koronę Himalajów i Karakorum, czyli weszło na wszystkie czternaście ośmiotysięczników. Jednym z nich, obok Jerzego Kukuczki i Piotra Pustelnika, jest Krzysztof Wielicki. Pierwszy zimowy zdobywca Everestu, Kanczendzongi i Lhotse. Człowiek, który w ciągu jednej doby wyszedł z bazy, wszedł na Broad Peak i wrócił. Samotny zdobywca sześciu ośmiotysięczników. Laureat Złotego Czekana za całokształt osiągnięć górskich. Legenda polskiego himalaizmu, której życiorys postanowili spisać Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski, autorzy wydanej w 2016 roku biografii Jerzego Kukuczki.

„[…] niebo mnie nie chciało, zaś piekło najwyraźniej zignorowało.”

Biografia Krzysztofa Wielickiego pt. „Piekło mnie nie chciało” rozpoczyna się od pierwszego w historii zimowego zdobycia Everestu, którego Wielicki dokonał wraz z Leszkiem Cichym w 1980 roku. Następnie wzorem wielu książek biograficznych autorzy wracają do bardziej odległej przeszłości i opowiadają kilka historii z dzieciństwa i młodości głównego bohatera. Myli się jednak ten, kto oczekiwałby, że dalsza część lektury będzie przebiegała już chronologicznie. Autorzy zaskakują, gdyż ponownie opisują zimową wyprawę na Everest, tym razem z większymi szczegółami. 

W kolejnych rozdziałach poznajemy kulisy innych wypraw Krzysztofa Wielickiego, w tym na Broad Peak, Manaslu, Lhotse, Annapurnę, czy też Kanczendzongę. Pomiędzy nimi autorzy opowiadają o prywatnym życiu himalaisty. Zaś na ostatnich stronach lektury znajduje się historia najnowsza, czyli Krzysztof Wielicki w roli kierownika wyprawy „K2 dla Polaków”. Całość została ubogacona ciekawymi fotografiami. 

„Rozum nakazuje przerwać wyprawę, ale serce rwie się do góry.”

Część historii opowiadają współtowarzysze podróży Wielickiego, jego rodzina, a także sam himalaista. Na kartach książki znajdują się zarówno wypowiedzi, jak i fragmenty pamiętnika Krzysztofa Wielickiego. Te ostatnie mają szczególną wartość, gdyż to myśli spisane „na gorąco”, w czasie poszczególnych wypraw. 

Szkoda jednak, że autorzy nie zdecydowali się częściej oddać głosu głównemu bohaterowi. Nie można było tego zrobić przy biografii Jerzego Kukuczki, z wiadomych względów, ale w tym przypadku według mnie nie wykorzystano możliwego potencjału.

„Śmierć zajrzała mi w oczy”

Wspomniana wcześniej zaburzona chronologia występuje nie tylko w pierwszych rozdziałach książki, ale czasem także na kolejnych kartach lektury. Niestety wprowadza to nieco chaosu. Co więcej w pewnym momencie sami autorzy chyba trochę się w tym wszystkim pogubili. Najpierw, bowiem czytamy, iż Wielicki jest ojcem trójki dzieci, a za kilka stron, że trzeci potomek dopiero przychodzi na świat. 

Mimo to książkę dosyć dobrze się czyta, napisana została przystępnym językiem, choć szczerze mówiąc lektura „nie porywa”. Jako interesującą odbiorą ją z pewnością czytelnicy, dla których będzie to pierwsza lub jedna z pierwszych książek o himalaizmie. Dla osób obeznanych w omawianej tematyce oraz tych, którzy przeczytali już kilka takich pozycji wiele treści przedstawionych w biografii Wielickiego będzie bardziej powtórką aniżeli wielkim odkryciem.

„Znam potęgę przyciągania szczytu, który jest na wyciągnięcie ręki.”

Sięgając po tę książkę dowiecie się jak zaczęła się przygoda Krzysztofa Wielickiego z górami i wspinaczką, czy też, w jaki sposób wraz z pozostałymi członkami Klubu Wysokogórskiego w Katowicach zdobywał fundusze na wyprawy. Odkryjecie, jakie cechy anatomiczno-fizjologiczne dawały mu przewagę w górach, po co zabrał ze szczytu Everestu kilka garści śniegu, czy K2 jest jego Świętym Graalem, a także, kto i dlaczego nadał mu przydomek Pegaz.

„Nie idziemy przecież w góry, żeby się zabić […].”

Przeczytacie, który szczyt Krzysztof Wielicki zdobył w gorsecie ortopedycznym, który nosił po uszkodzeniu kręgosłupa, dlaczego nigdy przed wyprawą w góry nie zostawił testamentu oraz jak zdobył Broad Peak a następnie zszedł ze szczytu w niecałą dobę! Dowiecie się jak wygląda wigilia w himalajskiej bazie, co oznacza nazwa Nanga Parbat, co stanowi największą pułapkę Broad Peaku, jak również, co Krzysztof Wielicki czuł po zdobyciu Korony Himalajów i Karakorum. 

„[…] wejście na szczyt to dopiero połowa sukcesu. Trzeba jeszcze zejść.”

Który ośmiotysięcznik uważany jest za najłatwiejszy, a który nazywany Górą Mordercą? Jak ludzki organizm reaguje na dużych wysokościach? Jaką temperaturę odnotowuje się zimą na szczytach ośmiotysięczników? W jaki sposób rozpoznać obrzęk mózgu? Dlaczego nie powinno się wchodzić na sam wierzchołek Kanczendzongi?

„Ciągle powtarzam, że góry nie zabijają, to człowiek popełnia błędy.”

„Piekło mnie nie chciało” to książka pozwalająca poznać życie Krzysztofa Wielickiego. Lektura naszpikowana wyprawami, przygodami i wielkimi osiągnięciami. To także książka pełna trudnych pytań, dylematów etycznych, śmierci i ludzkich tragedii. Krótko mówiąc pozycja ukazująca świat himalaizmu od podszewki.

„Ludzie do życia potrzebują tlenu, ja potrzebuję jeszcze gór.”


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Sportowej Książce Roku.


Źródło zdjęcia: własne

Powiązane wpisy:
   1. Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście
   2. Spod zamarzniętych powiek
   3. Anatomia Góry. Osiem tysięcy metrów ponad marzeniami
   4. Himalaistki. Opowieść o kobietach, które pokonują każdą górę