Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FIFA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FIFA. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 czerwca 2015

„Lektury dla kibica” – Lekcja historii nr 1

Dziś książka dla wszystkich fanów futbolu, niezależnie od preferencji klubowych.

Rozdział 72. 

Moja historia futbolu. T. 1. Świat - Stefan Szczepłek

Historia - dla mnie najnudniejszy przedmiot z czasów edukacji. Historia futbolu to zupełnie inna sprawa. To już jest coś! W szkole niestety jej nie wykładano. O kibiców zadbał, więc Stefan Szczepłek. Podręcznik do historii jego autorstwa przeczytałam z czystą przyjemnością.

„200 tysięcy ludzi milczało, płakało, nie dowierzało. To była największa cisza w historii futbolu.”

Stefan Szczepłek wciela się w rolę przewodnika oprowadzającego kibiców po świecie futbolu. Wspomina początki piłki nożnej, powstanie FIFA i UEFA, historię zawodników, drużyn i kolejnych mundiali. Nie przytacza jedynie suchych faktów, ale odkrywa przed Czytelnikiem całe mnóstwo interesujących aspektów poszczególnych wydarzeń. Opowieść jest rzetelna, gdyż autor był świadkiem wielu z opisanych epizodów. Natłok informacji sprawia, że trzeba czytać ze skupieniem, ale książka jest tak ciekawa, że trudno się od niej oderwać.

„Futbol ma to do siebie, że nic nie jest dane raz na zawsze.”

Tekst ubarwiony jest mnóstwem unikatowych zdjęć oraz fotografii niezwykłych pamiątek z kolekcji autora. Stefan Szczepłek dzieli się biletami, proporczykami, piłkami i koszulkami. Wiele z nich podpisały legendy futbolu. Zdjęcia znajdują się praktycznie na każdej stronie, a oprócz nich pośród tekstu można znaleźć także wstawki z intrygującymi faktami oraz sylwetki znanych postaci futbolu. Autor przybliża m.in. historię Bobby'ego Charltona, Eusébio, Johana Cruyffa, czy też Gary'ego Linekera.

„Futbol jeszcze nie przestał być w Brazylii religią, a już dawno stał się interesem.”

Dowiecie się gdzie znajduje się najstarsze boisko świata, które drużyny zagrały w pierwszym w historii oficjalnym meczu międzypaństwowym i co powstało w 1888 roku a do dziś wzbudza emocje milionów ludzi. Odkryjecie, dlaczego klub Boca Juniors nosi barwy niebiesko-żółte, dlaczego gazety w Anglii nie podawały kiedyś godziny rozpoczęcia meczu, a także, który mecz rozgrywany na Wembley został nazwany „finałem białego konia”.

Przeczytacie, którego trenera zwolniono, gdy w połowie lat 30. wprowadził (tak obowiązkowe dziś) ćwiczenia z piłką, kiedy używano terminu „śmierć remisowa”, kto wymyślił ławkę trenerską oraz skąd Maracana wzięła swoją nazwę.

„To genialni piłkarze zapracowali na legendę Realu. Ich przeciwnicy nigdy nie wiedzieli, co ich czeka. Byli przygotowani na porażkę, nie wiedzieli tylko, jak do niej dojdzie.”

Dowiecie się, który mecz „uchodził przez kilkadziesiąt lat za jeden z najbardziej tajemniczych meczów XX wieku”, którzy trzej piłkarze stali się sławni w Europie, jako GRE-NO-LI, jakie ustawienie nazywano brasilianą i jak powstał system 4-3-3. Odkryjecie, dlaczego Cruyff nosił na koszulce numer 14 oraz które kluby symbolizują gwiazdki znajdujące się w logo Ligi Mistrzów i dlaczego jest ich tylko osiem.

Po przeczytaniu książki będzie wiedzieli również, kto w Brazylii nazywany był „Radością narodu”, jakie zachowanie znane jest, jako „gest Garrinchy” oraz czyją kopią jest José Mourinho. Dowiecie się, dlaczego Celtic Glasgow ma koniczynkę w herbie, a także, kto według Bobby'ego Charltona był największym talentem, jaki urodził się na Wyspach Brytyjskich.

„Brazylia nigdy nie miała dobrych bramkarzy, bo w tym kraju wszyscy chcą strzelać bramki, a nie bronić.”

Ta książka to wspaniała podróż przez dzieje najpiękniejszej gry świata. Bardzo pouczająca lektura. Dla kibiców bez wątpienia pozycja obowiązkowa. Historia futbolu codziennie tworzy się na naszych oczach, ale warto poznać także tę jej część, której nie byliśmy świadkami oraz odkryć fakty, o których nie mieliśmy dotychczas pojęcia.

„Pozostanie kwestią nierozstrzygniętą, kto był najlepszym piłkarzem świata, ale wybór ogranicza się do dwóch osób – Pelégo i Maradony.”


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.



Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

niedziela, 29 marca 2015

„Lektury dla kibica” - Futbolowa mafia

Światem rządzą pieniądze. Futbolem również. Jeśli ktoś miał nadzieję, że jednak jest inaczej to przyznanie organizacji mundialu w 2022 roku Katarowi i decyzja o rozegraniu mistrzostw w środku sezonu ligowego powinna rozwiać wszelkie wątpliwości. Dla wszystkich nadal wierzących w uczciwość władz światowego futbolu powstała pewna książka.

Rozdział 65.

FIFA MAFIA – Thomas Kistner

„FIFA mafia” to lektura, którą od dawna chciałam przeczytać. Jednak nawet, gdy już ją zakupiłam, zawsze coś stawało na przeszkodzie. W końcu się udało. Po skończeniu lektury mam jednak mieszane uczucia. Czy jestem zawiedziona? Chyba trochę tak. Na pewno spodziewałam się czegoś innego, bardziej wciągającego i szokującego, a przynajmniej przekazanego w innej formie. Ogrom zebranych przez autora informacji i dowodów jest oszałamiający, ale sposób ich przedstawienia już niestety nie powala. Mówiąc krótko ciężko było mi przebrnąć przez tę lekturę.

Książka, jak żadna inna sportowa pozycja, wymaga dużego skupienia i koncentracji uwagi. To bardzo szczegółowa analiza podejrzanych interesów światowego związku piłkarskiego. Wiele faktów, nazwisk, organizacji, firm, dat i kwot sprawia, że czyta się powoli. Działania FIFA były i są bardzo zagmatwane, taka też jest ta pozycja. Jednak, gdy już uważnie wczytamy się w treść naszym oczom ukażą się „grzechy” futbolowych działaczy.

Muszę także zaznaczyć, że tak jak po lekturze „Futbolu obnażonego” żałowałam, że autor książki nie zdradził tożsamości poszczególnych bohaterów, to Thomas Kistner w swoim dziele wykazał się wielką odwagą. Niemiecki dziennikarz nie zataja personaliów i pisze o wszystkim wprost. Dlatego też należą mu się słowa uznania.

 „Nie trzeba być wcale zwolennikiem teorii spiskowych, aby uznać przychylność działaczy wobec mistrzostw w kotle pustynnym za podejrzaną.”

Dla Blattera FIFA to rodzina. Niektórzy, gdy to słyszą myślą o „specyficznej, sycylijskiej formie rodziny”. Po przeczytaniu książki, nie sposób się z taką opinią nie zgodzić. Intryga goni intrygę, wszędzie widoczne są przekręty i skorumpowane procedury przetargowe. Mam wrażenie, że żadna decyzja podejmowana przez tę organizację nie odbyła się bez korupcji.

 „[…] słowo działacza FIFA waży tyle co wiatr, który je niesie.”

Czytając książkę zaznajomicie się z początkami światowej federacji piłkarskiej, dowiecie się, co właściciel firmy Adidas miał wspólnego z wyborem prezydenta FIFA w 1974 roku oraz poznacie kulisy objęcia przez Seppa Blattera stanowiska sekretarza generalnego, a potem fotelu prezydenta. Dowiecie się, co kryło się za zwiększeniem liczby uczestników poszczególnych MŚ, kim jest „człowiek z walizką pieniędzy”, jaka ugoda określana jest przez przeciwników, jako „umowa o zacieraniu śladów korupcji”, jak również, dlaczego korupcja podczas przyznawania MŚ jest łatwiejsza niż w przypadku igrzysk olimpijskich.

„[…] za rządów Blattera słowo FIFA stało się synonimem korupcji.”

Odkryjecie, czego federacja domagała się od Anglii w zamian za przyznanie organizacji MŚ 2018, czy prawa telewizyjne można kupić za cenę jednego dolara, a także, dlaczego zniknęło znane na całym świecie logo FIFA – „dwie piłki nożne stylizowane na globusy”. Przeczytacie, za jakie przestępstwo trafił do więzienia sędzia, który na mundialu w 2002 roku doprowadził do odpadnięcia Włoch po meczu z gospodarzami oraz jaki był prawdziwy powód ustąpienia João Havelange’a z zajmowanego dożywotnio stanowiska w MKOl-u (oficjalnie z przyczyn zdrowotnych).

„Rodzina Blattera nie musi się martwić nawet wtedy, gdy FIFA naprawdę cienko przędzie. Tylko dziecięce wioski, sędziowie piłkarscy i program pomocy dla krajów rozwijających się muszą nieco zacisnąć pasa.”

Dowiecie się, dlaczego FIFA zniosła system rotacyjny na podstawie, którego mistrzostwa były przyznawane kolejnym kontynentom, co kryje się pod określeniem „typowego prezentu w futbolu”, do którego kraju trafiały pieniądze za mecze towarzyskie reprezentacji Brazylii oraz co zalicza się do najważniejszych dóbr ekonomicznych FIFA. Odkryjecie, dlaczego działacze rozpatrują tak absurdalne pomysły jak rozegranie mistrzostw Europy wraz drużynami z Ameryki Południowej i Azji. Przeczytacie także o podejrzanych działaniach byłego prezydenta Barcelony, za sprawą, którego po raz pierwszy w historii klubu na koszulkach znalazła się płatna reklama.

„Tylko oni mogą upokorzyć Blattera. Jedyna część społeczeństwa, która jeszcze może sobie pozwolić na to, by wygwizdać jego i jego gabinet, to publiczność.”

„FIFA mafia” to nie jest „lekka” i łatwa lektura. Nie przeczytacie jej w jeden wieczór. Jak już wspominałam forma przekazania pozyskanych przez autora informacji nie przypadła mi do gustu, ale dzięki tej książce wiem jak wygląda prawdziwe oblicze FIFA. I dlatego nie żałuję, że ją przeczytałam.

Na koniec mała refleksja. Zastanawia mnie jak to możliwe, że przy takim ogromie zarzutów, władze nie potrafią udowodnić popełnionych przestępstw poszczególnym działaczom. Czy naprawdę FIFA jest aż tak nietykalna? No cóż. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że o pieniądze. Smutne, ale prawdziwe.

„Ulubiony frazes działaczy sportowych, że sport nie ma nic wspólnego z polityką, zawsze był jedną wielką bzdurą.”


Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

sobota, 31 stycznia 2015

Pieniądze nie grają, mówili…

Mówią, że FIFA to mafia, że futbolem rządzą pieniądze. Jest w tym sporo prawdy, ale w piłce nożnej możesz być przynajmniej pewien, że Iker Casillas nigdy nie będzie bronił dostępu do włoskiej bramki, a Neymar nie będzie zdobywał goli dla reprezentacji Argentyny. W szczypiorniaku drużyna występująca na mundialu może natomiast być kadrą Reszty Świata.

Mistrzostwa w Katarze dobitnie obnażają, jak nieprawdopodobnie głupie (innego słowa nie da się tu użyć) są przepisy regulujące grę w reprezentacji danego kraju. Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej pozwala, bowiem na zmianę państwa, jeśli minęły trzy lata od ostatniego występu zawodnika w poprzedniej kadrze.

Kiedyś skorzystał na tym Bogdan Wenta, niedawno Andrzej Rojewski. Przy całej mojej sympatii do trenera Wenty, uważam, że takie sytuacje nigdy nie powinny mieć miejsca. Reprezentacja to nie jest klub, który możesz zmienić, bo znudziła Ci się gra w danej koszulce, czy też, dlatego, że inna kadra oferuje większe szanse na sukces. W przypadku Andrzeja Rojewskiego, który zmienił Niemcy na Polskę, „argumentem łagodzącym” może być jedynie miejsce urodzenia - przyszedł na świat w naszym kraju. Niemniej jednak na początku wybrał naszych zachodnich sąsiadów i tego powinien się trzymać.

Co się tyczy zaś reprezentacji Kataru - tu nie chodzi o jednego zawodnika. O jej obecnej sile decyduje Hiszpan, Francuz, Kubańczyk, Egipcjanin, Tunezyjczyk, dwóch Bośniaków i trzech Czarnogórców. Połowa drużyny nigdy wcześniej nie miała nic wspólnego z tym państwem! Zostali po prostu kupieni. Zapłacono im by zagrali w barwach Kataru. Mówiąc krótko: sprzedali swoje obywatelstwo. Są zwykłymi najemnikami, a nie reprezentantami kraju. Zarko Marković, jeden z nich, na prawej łydce ma tatuaż z konturem swojej ojczyzny i napisem "Czarnogóra", a podczas hymnu Kataru kładzie (jak cała drużyna) rękę na sercu i śpiewa (?). Dokąd ten świat zmierza?

Myślę, że poczynania Kataru nie były wcześniej brane na poważnie. Ot, taki kaprys szejków. Zorganizowali mundial, kupili zawodników i trochę kibiców, ale świata szczypiorniaka to oni nie zwojują. Tymczasem ta reprezentacja jest już wicemistrzem globu! A zagra jeszcze w meczu o złoto. Jest to, więc chyba najwyższa pora, by coś zrobić z tak przedziwnym regulaminem.

W finale wszyscy jesteśmy Francuzami.

AUTOR: RealAnia