PlusLiga wielkimi krokami zbliża się do końca. Finał już za pasem dlatego można pozwolić sobie na drobne wnioski, spekulacje, a nawet pobożne życzenia.
W grze zostały już tylko cztery najlepsze drużyny w tym kraju. Wielka polska czwórka to Delecta Bydgoszcz, Jastrzębski Węgiel, Zaksa Kędzierzyn Koźle i Asseco Resovia Rzeszów. Ich obecność w półfinałach przypadkowa nie jest, gdyż kolejność przeze mnie podana, zgodna jest z miejscem zajętym w tabeli po rundzie zasadniczej. Drużyny te również przebrnęły przez fazę play- off , która dla niektórych była raczej drogą przez mękę, niż spacerkiem po zwycięstwo. Wyniki są mniej lub bardziej zaskakujące. Po siedmiu latach bełchatowskiej dyktatury (przerwanej zeszłoroczną porażką w finale) rotacje na fotelu lidera i wyrównanie poziomu ligi jest zdecydowanie sprawą pozytywną z perspektywy kibica. W tym sezonie śledząc siatkarskie parkiety nie można była narzekać na nudę.
Źródło: 3.bp.blogspot.com |
Wielcy faworyci dostawali „baty” od maluczkich, a niespodzianka goniła niespodziankę. W każdym razie działo się:)
Jako sympatyk Skry Bełchatów, osobiście odczuwam brak tego zespołu w rywalizacji. Nie mniej jednak ten sezon był najgorszym od lat w wykonaniu tej drużyny i z ciężkim sercem stwierdzam, że jest to nieobecność w pełni usprawiedliwiona.
Wracając do sedna. Czekają nas potyczki na szczycie. Mecze ćwierćfinałowe podobnie, jak mecze fazy play- off odbywają się do trzech zwycięstw, czyli maksymalnie rozegrać można pięć spotkań. Na pierwszy ogień, już w najbliższy piątek idą Jastrzębski Węgiel i Zaksa Kędzierzyn Koźle.
Trudno jednoznacznie określić faworyta rozgrywek. Każdy miał swoje wzloty i upadki. Najbardziej stabilnym z zespołów jest zdecydowanie Delecta. Na przestrzeni całego sezonu odniosła tylko cztery porażki: z Resovią, Skrą, Jastrzębiem i Politechniką Warszawską. Można powiedzieć, że były to epizody. Kluczem do sukcesu jest naprawdę dobrze zespolona drużyna. Podkreślam słowo „drużyna”, ponieważ siatkarze z Bydgoszczy dosyć długo skład budowali i pracowali na prawdziwie zgrany zespół. Kapitalną postacią w tej świetnie prosperującej machinie jest Stephane Antiga. Jest on jednym z najlepszych siatkarzy jakich znam i absolutnie oczarowuje mnie swoją grą za każdym razem. Widać, że cały team mocno za sobą stoi na i poza boiskiem ( polecam filmiki dostępne w serwisie youtube :P Michał Masny i koledzy imitujący Michaela Jacksona… wierzcie mi… Bezcenne:)). Spójność jest zdecydowanie wielkim atutem w walce o mistrzostwo.
Podobnie jak w wypadku Delecty wielką przyjemność sprawia mi również oglądanie Zaksy. To jest zespół dojrzały, poważny, trwały. Nowy trener nie tyle zmienił Zaksę, co ją dopełnił. Kto jak kto, ale Daniel Castellani to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Kędzierzynianie na początku sezonu szli jak burza. Odnieśli sześć zwycięstw pod rząd, aż trafili na Delectę Bydgoszcz. Przegrali z tym zespołem oba mecze w rundzie zasadniczej. Ciężko powiedzieć czy Delecta znalazła na nich patent, czy może akurat była to kwestia przypadku i dyspozycji dnia. Po za tym przydarzyły się kędzierzynianom pojedyncze porażki z Asseco Resovią , Lotosem Trefl Gdańsk, Indykpolem Olsztyn i Effectorem Kielce choć te ostatnie można nazwać błędami przy pracy.
Siatkarze z Kędzierzyna mieli drobne problemy z kontuzjami. Zwłaszcza bolesne były problemy podstawowego atakującego Antonina Rouzier. Muszę też powiedzieć,
że zaskoczona jestem dyspozycją Felipe Fontelesa, który z meczu na mecz jest coraz lepszy. Na korzyść Zaksy przemawia również wielki sukces na arenie międzynarodowej, jakim jest awans do Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów. Ostatni raz w tym turnieju zespół z Kędzierzyna (wtedy jeszcze zwany Mostostalem Azoty) brał udział w 2003 roku i zajął wtedy trzecie miejsce, więc oczekiwania są dosyć spore. Sam Castellani mówi, że nie jest w stanie przewidzieć co się w Rosji stanie, ale jadą do Omska przygotowani na sukces. Na pewno tak silna motywacja jest w stanie uskrzydlić tę drużynę, nie tylko w Rosji.
że zaskoczona jestem dyspozycją Felipe Fontelesa, który z meczu na mecz jest coraz lepszy. Na korzyść Zaksy przemawia również wielki sukces na arenie międzynarodowej, jakim jest awans do Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów. Ostatni raz w tym turnieju zespół z Kędzierzyna (wtedy jeszcze zwany Mostostalem Azoty) brał udział w 2003 roku i zajął wtedy trzecie miejsce, więc oczekiwania są dosyć spore. Sam Castellani mówi, że nie jest w stanie przewidzieć co się w Rosji stanie, ale jadą do Omska przygotowani na sukces. Na pewno tak silna motywacja jest w stanie uskrzydlić tę drużynę, nie tylko w Rosji.
Piątkowy rywal kędzierzynian czyli Jastrzębski Węgiel trzyma się dosyć dobrze. W Plus Lidze zajął wysokie drugie miejsce odnosząc zaledwie pięć porażek: po jednej z Resovią, Skrą i Politechniką Warszawską oraz dwie z Zaksą. Kluczowa dla jastrzębian jest osoba ich kapitana. Czasem mam wrażenie, że forma Michała Łaski definiuje formę całego zespołu. Jeśli on jest w dobrej dyspozycji, cały zespół gra lepiej. Nie chcę oczywiście ujmować niczego pozostałym zawodnikom. Kiedy myślę o tym zespole przypomina mi się rewelacyjny, w zwycięskim meczu z Asseco Resovią, Russel Holmes, który stając w polu zagrywki doprowadzał do wrzenia przyjmujących przeciwnej drużyny. Wierzę w Jastrzębski Węgiel i choć bilans meczy z Zaksą nie rokuje zbyt dobrze dla półfinałowej rywalizacji spodziewam się ostrej walki na, którą ten zespół na pewno stać. Troszkę nurtuje mnie też stan jastrzębian po wyczerpującej walce z play- offach z Effectorem Kielce. Niespodziewanie chyba dla wszystkich, meczów było aż pięć i żaden z nich nie należał do łatwych. Trzeba również wspomnieć, że w tym sezonie Jastrzębski Węgiel faworyzowany i namaszczony do zwycięstwa w Pucharze Cev został zaskakująco wyeliminowany przez Maliye Milli Piyango Ankara ( oczywiście musiałam wspomóc się magią google, gdyż, nie pamiętam nawet pełnej nazwy tureckiego zespołu, co z kolei świadczy o tym, że porażka ta była zdecydowania wielkim szokiem). Siatkarze z Jastrzębia są zatem głodni sukcesu i zdeterminowani do osiągnięcia go. Kiedy nie ma się nic do stracenia można zyskać bardzo wiele.
Jeśli mówimy o stratach to największe może odnieść broniący tytułu zespół Asseco Resovia Rzeszów. Po katorżniczej gehennie jaką były ostatnie spotkania ze Skrą Bełchatów (również było ich aż pięć!) trudno ocenić wytrzymałość, wciąż jeszcze aktualnych Mistrzów Polski. Ich forma na przestrzeni całego sezonu falowała i to znacznie. O ile porażki z Zaksą, Delectą, Skrą czy Jastrzębiem można jakoś zrozumieć, to przegrane z Wkręt- Met Częstochową lub Effectorem Kielce były co najmniej zaskakujące. Jednak to co bardziej nurtuje mój kibicowski umysł to fakt, że spadki i wzloty formy zachodziły w ciągu trwania jednego meczu! Resovia najpierw niesiona potężną siłą grała jak z nut przez dwa sety, by potem ni stąd ni zowąd „stanąć bez ruchu” na kolejne dwa. Tutaj przykładem może być ostatni mecz ze Skrą. Zwycięski co prawda, ale bardzo wyczerpujący, w którym Asseco o włos nie wypuściła z rąk wygranej. I nie był to pierwszy taki przypadek w sezonie. Zespół z Rzeszowa nie dał rady także w Lidze Mistrzów. Dwie porażki z włoską Lube Banca Marche Macerata zatrzymały Asseco w fazie play- off rozgrywek. Czasem mam wrażenie, że drużyna z Podkarpacia to zespół, ale indywidualności. Każdy z zawodników jest świetny, ale razem.. czegoś brakuje. Może właśnie wyniszczające potyczki ze Skrą scalą ten zespół i pozwolą wznieść się na siatkarskie wyżyny. Najwyższy czas na to. Asseco ma potężną broń w postaci Jochena Schops’a . Niemiecki atakujący jest absolutnie świetny! I nawet jeśli z niego opadają siły, w kwadracie jest jeszcze Zbigniew Bartman, który potrafi wnieść na parkiet więcej energii niż potężny generator. Resovia ma wielkie parcie na zwycięstwo i utrzymanie dominacji w naszym kraju, a to dostateczny powód by na nich postawić.
Każdy z zespołów ma wielką motywację i potężną chętkę na Mistrzostwo Polski. Dla niektórych to walka o honor, dla innych o wymarzony sukces. Jakiekolwiek nie byłyby motywy każda drużyna jest zdeterminowana do zaciętej walki.
Faworyt? Byłabym kamikadze gdybym go dziś wskazała. Zwycięstwa najbliższa w teorii jest Delecta, gdyż w sezonie zasadniczym była zdecydowanie najlepsza. Mimo, iż może nie mają takiej rażącej siły ataku jak pozostałe drużyny to hartem ducha nadrabiają te drobne zaległości. Sukces należy się też poniekąd Zaksie, bo reprezentuje sobą naprawdę piękną siatkówkę i stabilną formę na przestrzeni całego sezonu. Sercem jestem z Jastrzębskim Węglem i wierzę, że ta drużyna jest w stanie dotrwać do końca. Czy stać ją na zwycięstwo? Trudno ocenić. Na pewno łatwo skóry nie sprzeda. Resovia jest z kolei obrońcą tytułu i zbyt łatwo go z rąk nie wypuści.
Fortuna kołem, a właściwie piłką się toczy. Rozpoczyna się najbardziej gorący okres w Plus Lidze. Czas kiedy liczy się każda akcja, każda obrona, każdy blok i każdy atak. W grze o tron polskiej siatkówki nie będzie litości, a każdy błąd będzie niezwykle bolesny. Zacieram już ręce z emocji!
AUTOR: Iskra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz