piątek, 19 lipca 2013

„Lektury dla kibica” - Styl jazdy Loeba

Rajdami samochodowymi, jak i pozostałymi sportami motorowymi, niezbyt się interesuję, ale to przecież nie powód by nie przeczytać książki Sébastiena Loeba.

Rozdział 25.

Sébastien Loeb. Mój styl jazdy

Książka jest bardzo interesująca, czyta się ją prawie tak szybko, jak Loeb pokonywał kolejne zakręty podczas rajdów. Swoją opowieść rozpoczyna słowem wstępu, w którym zastanawia się czy ktoś w ogóle będzie chciał czytać o jego życiu, gdyż nie uważa by jego historia była szczególna. To niezwykłe rozpoczęcie, skromność i niepewność autora, sprawiły, że bez mrugnięcia okiem pochłaniałam kolejne strony lektury.

Sébastien w swojej autobiografii zabierze Was na przejażdżkę po swoim życiu. Wraz z dziewięciokrotnym rajdowym mistrzem świata wsiądziecie do samochodu, będziecie uciekać przed policją, brać udział w rajdach, zaliczycie kilka wypadków, by w końcu „w jednym kawałku” dotrzeć do mety.

Z lektury tej dowiecie się czy Loeb lubi czytać książki, jakiej rozrywce jego mama może poświęcić nawet siedem godzin dziennie, dlaczego jedno z dzieci z sąsiedztwa ojciec Sébastiena przezywał „Satelitą”, ile miał lat gdy mama znalazła go na dachu ich domu, a nawet, jakim sposobem ślady jego dziecięcych stóp zostały odbite na suficie. Najbardziej zaskakujące w tej historii jest to, że rajdy, w których Loeb został absolutnym mistrzem nie były jego marzeniem. Aż za dobrze znamy opowieści chociażby piłkarzy, którzy od dziecka pragnęli tylko jednego – związać swoje życie ze sportem, z piłką. Loeb natomiast sam przyznaje, że nawet w wieku dwudziestu dwóch lat nie wiedział o swojej dyscyplinie praktycznie nic. Jak więc został tak znakomitym kierowcą? Jak dotarł na szczyt? Jak doszedł do perfekcji, choć nie miał żadnych profesjonalnych trenerów? Tego zdradzać już nie będę, opowie o tym sam bohater.

Przeczytacie, dlaczego w czasie lekcji chemii w szkole wyskoczył przez okno, jakie akrobacje ćwiczył na przyczepie jadącego samochodu, ile miał lat, gdy uszkodził pierwsze prawdziwe auto, czym kierował w wojsku, a także, dlaczego nie został zwycięzcą w swoim pierwszym finale Rajdu Młodych, choć był najszybszy podczas jazdy na torze. Dowiecie się czy Sébastien myśli, że żyje niebezpiecznie, kogo w roli szofera wiózł do ślubu, jak brzmi jego złota zasada, czy przeżywa sukcesy i niepowodzenia futbolowej reprezentacji Francji, co uważa za swoją największą wadę, dlaczego zamieszkał w Szwajcarii, a nawet, które gwiazdy Formuły 1 są jego sąsiadami.

Sébastien zdradzi Wam, dlaczego ważne jest, by zawodowy kierowca potrafił hamować lewą nogą, czy aby uczestniczyć w rajdach trzeba posiadać prawo jazdy, dlaczego zespół Citroëna nosił przydomek „Armia Czerwona”, dlaczego jeden z oesów rajdu w Argentynie nazywany jest „El Condor”, czy też, jakie przygody spotkały go podczas rajdu w Kenii, że wspomina je do dziś. Dowiecie się, co robi jego przesądny pilot, gdy zobaczy czarnego kota, co oznacza określenie, że kierowca jest „uziemiony” oraz w jakich okolicznościach doznał w 2006 roku urazu, który omal przedwcześnie nie zakończył jego kariery.

Wiecie ile stopni Celsjusza jest w samochodzie, gdy temperatura na zewnątrz dochodzi do 40 stopni? Jak intensywny jest wysiłek fizyczny kierowcy? Do ilu wzrasta tętno rajdowca podczas jazdy? Odpowiedzi na te i inne nurtujące Was pytania znajdziecie oczywiście w książce.

Ta autobiografia to nie lada gratka dla fanów sportów motorowych, ale nie jest przeznaczona wyłącznie dla nich. Nawet laik niemający pojęcia o rajdach może po nią sięgnąć. Lekturę polecam każdemu, kto choć trochę interesuje się sportem. Naprawdę warto.

Źródło zdjęcia: własne

 AUTOR: RealAnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz