piątek, 12 września 2014

„Lektury dla kibica” – Gorączka futbolu

W Polsce aktualnie rządzi siatkówka. Nic dziwnego, gdyż właśnie trwają rozgrywane w naszym kraju mistrzostwa świata. I choć z zapałem śledzę zmagania naszych Orłów, to nie opuszcza mnie futbolowa gorączka.

Rozdział 47.

Futbolowa gorączka - Nick Hornby

Nick Hornby w książce „Futbolowa gorączka” opowiada historię swojego życia przez pryzmat piłki nożnej. Opowiadając o swojej największej pasji, opisuje jednocześnie historię Arsenalu, którego jest kibicem.

Gdy mój brat zobaczył okładkę tej lektury powiedział: „to książka o Tobie”. Po jej przeczytaniu muszę przyznać, że wcale się nie pomylił. Wiele zachowań i zwyczajów autora idealnie pasuje do mnie. Odliczanie dni pomiędzy meczami swojej drużyny, niecierpliwe czekanie na rozpoczęcie kolejnego sezonu, czy też nerwowe obserwowanie meczów. Niezrozumiałe spojrzenia znajomych, gdy mówię, że chcę obejrzeć mecz, kiedy oni proponują spotkanie. Życie podporządkowane terminarzom spotkań i transmisji telewizyjnych. To wszystko nie jest mi obce, a wręcz bardzo bliskie. Utożsamiam się nawet z jednym wyznaniem autora: „przede wszystkim jestem kibicem Arsenalu, a dopiero potem piłki nożnej”, z tą różnicą, że należy zmienić w nim nazwę klubu. Momentami miałam wrażenie, że czytam o sobie. Było to bardzo przyjemne uczucie - wiedzieć, że istnieją osoby takie jak ja.

„Kiedy po raz pierwszy byłem świadkiem na ślubie? Wtedy, gdy przegrywaliśmy 0:1 z Kogutami w trzeciej rundzie Pucharu Anglii”.

Ludzie często zostają fanami danej drużyny po spektakularnym zwycięstwie, urzekającej grze, czy też wygraniu danych rozgrywek. Tymczasem Nick został kibicem Arsenalu po przeraźliwie nudnym meczu. Jak sam mówi zakochał się w drużynie, „która wygrała ze Stoke 1:0 dzięki rzutowi karnemu”. Ponieważ nie lubię tzw. „kibiców sukcesu” Nick od razu przypadł mi do gustu. Wiedziałam, że jego historia jest autentyczna i szczera.

„Prawda jest jednak taka, że klub znaczy dla nas [kibiców] dużo więcej niż dla nich [piłkarzy]”.

Z książki tej dowiecie się, co zrobiło na autorze największe wrażenie podczas pierwszego meczu obserwowanego z wysokości trybun, dlaczego nie lubił meczów wyjazdowych oraz co jest jednym z jego najmroczniejszych lęków. Przekonacie się jak wyglądało kibicowanie w Anglii w latach 70. i 80., jaki stan jest naturalnym dla kibica, a także, kiedy publiczność na stadionie daje z siebie najwięcej. Przeczytacie jak cukrowe myszy chroniły przed porażkami na własnym stadionie drużynę Cambridge United, której Nick przez pewien czas kibicował, a także jak bardzo ucierpiała jego lojalność do tego klubu, gdy drużyna nie wygrała ani razu przez pół roku! Dowiecie się, jaka była reakcja Highbury na wszystkie gole zdobyte przez każdą przyjezdną drużynę, co jest zasadniczym elementem charakterystyki Arsenalu, a także jak Hornby wspomina menedżerów klubu z Londynu oraz dlaczego na jeden wieczór został honorowym kibicem Liverpoolu.

„[…] ból kibiców piłki nożnej (a mówimy o prawdziwym bólu) to doznanie osobiste, […] w skrytości ducha jesteśmy przekonani, że żaden inny kibic nie rozumie, dlaczego porażka dotknęła nas bardziej niż kogokolwiek innego […]”.

„Futbolowa gorączka” to książka pełna pasji. To życie zdefiniowane przez futbol. Opowieść kibica o tym, co znaczy być kibicem. I choć z jednym zdaniem, które znalazło się na okładce książki - „Nic nie ma znaczenia poza piłką nożną” - nie mogę się zgodzić, bo w życiu ważnych jest wiele wartości (tak, mówię to ja, fanatyk sportu), to była to książka poniekąd o mnie. Dlatego też, jeśli jesteście kibicami i dopadła Was kiedyś futbolowa gorączka powinniście ją przeczytać. Wszyscy Ci, dla których piłka nożna jest niezbędnym elementem życia, znajdą w tej lekturze cząstkę siebie. Mniejszą lub większą.

Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz