sobota, 8 listopada 2014

Depresja sportowca

Kilka dni temu sportowe media obiegła informacja o tym, że jeden z czołowych przyjmujących świata, zawodnik Zenitu Kazań i triumfator tegorocznej edycji Ligi Światowej Matthew Anderson zawiesza karierę sportową i rozwiązuje kontrakt z klubem. Pierwsza myśl, jaka mi przeszła przez głowę – poważna choroba.

Tak właściwie to niewiele się pomyliłam… Matt Anderson zmaga się bowiem z depresją.

Po przeczytaniu tej wiadomości dałam się ponieść dość pospolitej reakcji, jaką jest niedowierzanie wyrażające się w sentencji pt. „Sportowiec? Depresja? Niemożliwe!”

Otóż możliwe. I wcale nie tak rzadkie jak się wydawać może zwykłemu śmiertelnikowi mojego pokroju. Na szczęście błyskawicznie z tej swojej pierwszej, prymitywnej, co gorsza, bezwarunkowej reakcji się otrząsnęłam i bez nawet najdrobniejszej próby oceny decyzji tego utalentowanego młodego człowieka czy szukania jej przyczyn, zaczęłam po prostu myśleć o tym jak przewrotne potrafi być życie sportowca.

Jak jedna z wielu osób na tej planecie wielokrotnie już dałam się zwieść jakże popularnemu mitowi o niezniszczalności współczesnych atletów. Wydawać by się mogło, że sportowiec to człowiek o mięśniach ze stali, równie twardej psychice i niezłomnym charakterze. Postrzegamy ich nie raz, jako współczesnych Herkulesów albo innych herosów, tudzież maszyny do osiągania sukcesów. Jednakowoż zapominamy o jednej bardzo ważnej sprawie: sportowiec też człowiek. Ma prawo do słabości, zmęczenia. Ba! Ma prawo do posiadania życia poza treningiem i zawodami.

Dyskusja na temat depresji u sportowców rozgorzała po tym jak do problemów psychologicznych i emocjonalnych przyznały się takie gwiazdy jak Lindsey Vonn, Sven Hannawald czy Gianluigi Buffon. Dotąd przypadki zaburzeń psychicznych wśród atletów uważano za margines, traktowano jak odosobnione przypadki. Musiało dojść do wydarzeń tragicznych by problem zaczęto konkretnie badać. Najgłośniejszym z przykładów, który wstrząsnął środowiskiem sportowym była samobójcza śmierć piłkarza Roberta Enke.

Paradoksalnie cieszy mnie fakt, że to ludzie, których tak podziwiamy, których darzymy nie raz szacunkiem graniczącym z fascynacją, dają świadectwo odwagi i hartu ducha.

W Polsce depresję wśród sportowców przybliżyła i okiełznała Justyna Kowalczyk, która po sukcesie na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi przyznała, że zmaga się z tym problemem od dłuższego czasu. Jak wiele samozaparcia i siły trzeba było mieć w sobie by ten fakt ukryć przed światem?

Matt Anderson jest przykładem na to jak zawodowy sport utrudnia normalne funkcjonowanie społeczne i emocjonalne. Chcąc zachować formę na wysokim poziomie i “utrzymać się” uprawiając wyczynowo daną dyscyplinę, zawodnik musi poświęcić bardzo wiele. Czas, rodzinę, przyjaciół. Amerykanin odchodząc z Zenitu Kazań podkreślił bardzo mocno, że jest zmęczony siatkówką.

Samotność, stres, presja to wszystko czynniki, które powodują wycieńczenie emocjonalne organizmu, a przecież sportowiec musi być ciągle w gotowości, bezustannie umotywowany do sięgania coraz wyżej, dalej, bardziej… W pogoni za sukcesem można zatracić to co najważniejsze… pasję i miłość do sportu, frajdę z tego, co się robi w życiu.

W odniesieniu do tematu poświęceń, na jakie muszą decydować się zawodnicy przychodzi mi do głowy wywiad z Michałem Winiarskim sprzed kilku tygodni. Opowiadał on w nim między innymi o swojej decyzji odejścia z kadry narodowej. Kiedy mówił o tym, że przez grę ominęły go narodziny obu synów (jeden urodził się w czasie Mistrzostw Świata w Japonii w 2006 roku, drugi w czasie sezonu, który Michał Winiarski rozgrywał w Rosji) wzruszyłam się i zrozumiałam, że nie mam prawa, nawet przez ćwierć ułamka sekundy kwestionować tego wyboru. Będę nad nią ubolewać, lecz nie ważę się jej więcej skomentować.

Zarówno mnie jak i Was wszystkich kibiców, łączy ze sportowcami jedno- pragnienie sukcesu. Jednak cenę, jaką te zwycięstwa są okupione, znają tylko atleci. Nam z perspektywy kanapy czy trybun wszystko wydaje się prostsze niż w istocie jest. Nie zapominajmy, że po meczu, dobiegnięciu do mety czy medalowej dekoracji każda gwiazda sportu wraca do domu i staje się po prostu sobą. Nie raz ze swoimi słabościami i kłopotami musi radzić sobie sam.

AUTOR: Iskra

2 komentarze: