poniedziałek, 15 grudnia 2014

„Lektury dla kibica” - Wszędzie frajerzy

Dziś recenzja jednej z najnowszych autobiografii.

Rozdział 57.

Wójt. Jedziemy z frajerami! Całe moje życie - Janusz Wójcik, Przemysław Ofiara

Przed lekturą książki Janusz Wójcik nie był dla mnie postacią zbyt znaną. Gdy zdobywał z polską reprezentacją srebro na olimpiadzie w Barcelonie, ja byłam kilkuletnią dziewczynką. Z jego osobą zetknęłam się wcześniej podczas czytania autobiografii Wojciecha Kowalczyka, ale dopiero ze wspomnień samego „Wójta” poznałam go bliżej.

Po przeczytaniu tej autobiografii, nie dziwię się, że dla wielu jest to postać kontrowersyjna. Z książki wyłania się obraz trenerskiego herosa, wyjątkowo pewnego siebie człowieka, stosującego niezwykle skuteczne metody motywacyjne. Nigdy niewylewającego za kołnierz, mającego wszelkiego rodzaju znajomości, dzięki którym jest w stanie załatwić wszystko i wszędzie. Jednak szczerze mówiąc podczas czytania niezbyt mi to przeszkadzało. Traktowałam lekturę wyłącznie, jako rozrywkę, dlatego też jestem zadowolona.

Książka jest pełna anegdot i historii zza kulis. Niektóre czytałam ze śmiechem, inne z niedowierzaniem. Charakteryzuje ją specyficzny język, w którym nie brakuje wulgaryzmów. „Wójt” opowiada ciekawie, przez co wszystko czyta się błyskawicznie.

 „Wychodzimy i golimy frajerów, nie ma, że Premiership, Scholesy-Srolesy.”

Książka zaczyna się od największego sukcesu w karierze Wójcika - olimpiady w Barcelonie. Znajdujemy się w szatni reprezentacji Polski w przerwie meczu finałowego i wraz z piłkarzami „słuchamy” barwnej odprawy trenera. Później opowiada on o eliminacjach i przygotowaniach do turnieju. Wspomina jak budował drużynę oraz w jaki sposób utrzymywał dyscyplinę w zespole. Dowiecie się, którzy zawodnicy reprezentacji byli ciągle wzywani na badania antydopingowe, choć oficjalnie sportowców do kontroli wybierano losowo. Dlaczego Amerykanie z koszykarskiego Dream Teamu w ogóle nie byli poddawani takim badaniom podczas igrzysk. Odkryjecie, dlaczego snajper celował z karabinu w stronę pokoju hotelowego Wójcika, a także, czym trener zagroził piłkarzom, jeśli przegrają z USA ostatni mecz w grupie, z której mieli zapewniony już awans.

„Niektórzy piłkarze grający obecnie w reprezentacji mogą co najwyżej kartofle kopać, a nie piłkę na wysokim poziomie.”

Wójcik opowiada również o każdym zawodniku ze srebrnej drużyny olimpijskiej. Przeczytacie, kto miał tak duży strach przed lataniem, że „w szatni czasami miał momenty omdlenia, bo przypominało mu się jak siedział na pokładzie”. Kto miał wyjaśniać kwestie sporne w drużynie, o kim trener powiedział „z takimi zawodnikami jak on można góry przenosić” i którego piłkarza „Wójt” wyrzucił z drużyny, bo nie chciał podporządkować się obowiązującym zasadom.

„Kowal wyciągnięty z baru był lepszy niż niejeden z Orłów reprezentacji Smudy, Nawałki czy Fornalika!”

Janusz Wójcik to nie tylko polska kadra, ale także praca w klubach. Dowiecie się, co „Wójt” pomyślał, gdy wysiadł na dworcu w Białymstoku, gdzie miał zostać trenerem Jagielloni, a co zrobił, gdy jego piłkarz doznał otwartego złamania nogi z przemieszczeniem. Przeczytacie jak kibice docierali zimą na mecze Jagiellonii oraz dlaczego trener wyjątkowo odstąpił od ukarania Darka Czykiera, gdy ten spóźnił się na trening.

Trener Wójcik opowie Wam jak zakończył ostrą kłótnię między Kowalem a Szczęsnym, kto „po mistrzowsku wkurzał Kowala”, a także gdzie dogadał się w sprawie kontraktu z Pogonią Szczecin. Przeczytacie, w jaki sposób poinformował żonę, że wyprowadza się na Bliski Wschód i jak wygląda spotkanie z „prawdziwą szychą z Hezbollahu” - organizacji terrorystycznej w Bejrucie.

„[…] każdego sędziego można było przekupić. Jak była dobra cyfra, zawsze się zgadzali.”

Polska piłka nieodłącznie związana była z korupcją. Janusz Wójcik oczywiście i w tym temacie ma coś do powiedzenia. Był w tym świecie i wszystko widział, ale w książce za wiele nie chciał ujawnić. Siebie natomiast przedstawia, jako człowieka niewinnego, choć usłyszał wyrok w tej sprawie. Dowiecie się kiedy po raz pierwszy spotkał się z korupcją na dużą skalę, czy Legia kupiła mecz z Wisłą, który decydował o mistrzowskim tytule w sezonie 92/93 oraz jakim szyfrem mówił Fryzjer. Wójcik opowie Wam też o sposobach na przekupienie arbitra.

 „Korupcji w polskiej piłce nie wymyślił Fryzjer, ale ludzie, którzy wywodzili się z PZPN-u.”

Janusz Wójcik to nie tylko trener, ale także człowiek-rozrywka. Imprezy, alkohol, kobiety. Tego również, obok futbolu, jest sporo w książce. Odkryjecie, co robił na urodzinach Aleksandra Kwaśniewskiego, jak bawił się u Romana Abramowicza, dlaczego Kazimierz Górski popijał wódkę piwem, czy też, jakim środkiem lokomocji przybył na urodziny Wójcika jego kolega z Jagiellonii.

„W polskiej piłce każdy pił, nigdy nie spotkałem działacza, który stroniłby od wódy.”

Jak spędzili noc Anglicy przed przełożonym meczem na Stadionie („Basenie”) Narodowym w eliminacjach do MŚ 2014? Kto kryje się pod określaniem „Rudolf Valentino” z wysuniętą szczęką? Jak Tomasz Wałdoch przeszedł odprawę na lotnisku w Grecji, choć nie miał paszportu? Odpowiedzi tylko u „Wójta”.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.


Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz