piątek, 14 lutego 2014

„Lektury dla kibica” - Prawda Kowala

Rok 2014 w cyklu „Lektury dla kibica” rozpoczęliśmy od szokującej autobiografii Andrzeja Iwana. Jego wspomnienia zostały spisane przez Krzysztofa Stanowskiego. Dziś przyjrzymy się drugiej książce, (choć chronologicznie była pierwsza), przy powstaniu, której brał udział ten dziennikarz, a mianowicie historii Wojciecha Kowalczyka.

Rozdział 35.

Kowal. Prawdziwa historia – Wojciech Kowalczyk, Krzysztof Stanowski 

Pierwsze wydanie książki ukazało się w 2003 roku. Po dziesięciu latach biografia piłkarza wróciła do księgarń. W moje ręce trafiła nowa wersja tej lektury. Jednak jak na wstępie zaznaczyli autorzy obie książki niczym (oprócz rzecz jasna owego wprowadzenia oraz okładki) się nie różnią.

O dzieciństwie, jak i pozostałych aspektach życia prywatnego Wojciecha Kowalczyka przeczytacie niewiele. Dowiecie się, na której klasie zakończyła się jego edukacja, czy też skąd wraz z kolegami brał pieniądze na kino, do którego chodzili na wagary. Jednak poza kilkoma stronami, cała książka dotyczy futbolu. Kowal opisuje swoją piłkarską karierę w poszczególnych klubach oraz wspomina przygodę z reprezentacją narodową. Podczas czytania lektury szczególnie wyczuwa się jego silne przywiązanie do Legii.

Dowiecie się, dlaczego tata Kowalczyka po debiucie syna w Legii zadzwonił z pretensjami do „Przeglądu Sportowego”, czy też, w jakich okolicznościach naprawdę jeden z zawodników Legii odniósł kontuzję, gdy powiedział trenerowi, że kopnął w łóżko podczas gry z synami w piłkę. Odkryjecie, który znany zawodnik przyszedł po Kowalczyka, gdy ten nie stawił się na zbiórkę przed wyjazdem do Poznania, bo zasnął po całonocnych imieninach u kolegi. Przeczytacie, w jakich okolicznościach Kowal dowiedział się, że trener Wójcik przyszedł do Legii oraz czym Marek Jóźwiak rzucił w kolegę w czasie kłótni w hotelu podczas pobytu we Włoszech. Odkryjecie, kto zamiast trenera biegał z piłkarzami Legii po górach podczas okresu przygotowawczego do sezonu, a także jak zawodnicy podczas tych treningów starali się oszukać odczyt z zegarków z możliwością mierzenia tętna.

Wojciech Kowalczyk grał nie tylko dla Legii Warszawa, ale występował również w zagranicznych klubach. I ta część jego kariery znalazła się rzecz jasna w książce. Dowiecie się jak Kowal nauczył się imion swoich nowych kolegów z zespołu Betisu, jak nazywano go w szatni drużyny z Sewilli oraz dlaczego ta „ksywka” zwracała uwagę innych ludzi. Przeczytacie, dlaczego przed meczem ze Sportingiem Gijon piłkarze Betisu jeden po drugim zaczęli zgłaszać różne (niestworzone) problemy zdrowotne, według jakiego klucza przydzielano zawodnikom Betisu pokoje przed meczami, a także, dlaczego piłkarze Las Palmas sami opracowywali taktykę na poszczególne spotkania.

Kowal występował w reprezentacji u kilku trenerów, dlatego też ma również sporo ciekawych historii do opowiedzenia dotyczących kadry. Przeczytacie, czym Kazimierz Górski, ówczesny prezes PZPN, zdenerwował Kowala po finale igrzysk w Barcelonie, jaki zwyczaj panował wśród Polaków w wiosce olimpijskiej, gdy jeden z rodaków zdobywał medal oraz co Kowalczyk otrzymał za medal i bramkę w finale IO, a także, dlaczego nie odebrał jednej z nagród. Z jego książki dowiecie się, na jaki rytuał pomeczowy miał wpływ wynik spotkania kadry, poznacie tajny przepis na koktajl, który pili reprezentanci podczas zgrupowań, a nawet przeczytacie, dlaczego na lotnisku w Brazylii policja aresztowała Koseckiego, a także, jakim sposobem wrócił on do kraju z odmrożeniem nogi. Dowiecie się, za jakiego trenera i gdzie odbyło się najbardziej skandaliczne zgrupowanie w historii reprezentacji Polski, który piłkarz uratował lekarza kadry, gdy ten dostał ataku padaczki, czy warto by spełniło się powiedzenie „ujrzeć Neapol i umrzeć” oraz dlaczego wraz z Piotrem Świerczewskim opuścili zgrupowanie kadry we Włoszech. Odkryjecie także, w jakim stroju Kowal odebrał nagrodę dla strzelca tysięcznej bramki reprezentacji Polski oraz kim w kadrze był „księgowy”.

Z książki tej dowiecie się również, co było jednym z przełomowych momentów kariery Kowala, co zgubiła firma przewozowa podczas jego przeprowadzki z Hiszpanii do Polski oraz czy łatwo się dodzwonić do Kowalczyka (jak się ma oczywiście jego numer telefonu). Przeczytacie także ile pieniędzy jest winny PZPN-owi za nałożone na siebie kary, czy uważa, że istnieje takie coś jak „talent piłkarski”, a także czy sądzi, że mógł zrobić karierę porównywalną do tej Zbigniewa Bońka.

Jak wspomniałam na początku „Prawdziwą historię” Kowala i „Spalonego” Iwana łączy osoba Krzysztofa Stanowskiego, dlatego też nie sposób uciec od porównań obu tych pozycji. Autobiografia Iwana jest wstrząsającą historią człowieka walczącego z różnymi nałogami, człowieka, który był piłkarzem. W opowieści Kowala nie ma (niestety) tak zaskakujących i poruszających fragmentów jak w „Spalonym”. I powiem szczerze, spodziewałam się po tej książce więcej. Czy się zawiodłam? Chyba trochę tak. Nie była to zła książka. Całkiem dobrze się ją czytało. Jednak, niestety - albo stety - najpierw przeczytałam „Spalonego” i moje oczekiwania, co do kolejnych książek znacznie urosły.

Dlatego mała rada: najpierw Kowal, potem Iwan.

Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz