Uważam, iż piłkarze Bilbao nie zasłużyli na to, co ich spotkało w finale w Bukareszcie. Mieli przecież fantastyczny sezon, grali pięknie, sprawiali nie lada sensacje pokonując takie piłkarskie sławy jak Manchester United, Schalke Gelsenkirchen, czy Sporting Lizbona. Zadziwiali futbolowy świat. To był po prostu ich sezon w Lidze Europy. Był. Do wczoraj, kiedy to spotkali na swej drodze gwiazdę Atletico - Radamela Falcao. Madryt ma swojego bohatera, a piłkarze Marcelo Bielsy wracają do domu z niczym.
Porażka w finale jest dla tych zawodników tragedią. Tragedią, którą dokładnie było widać na ich twarzach po końcowym gwizdku sędziego. Nieukrywane łzy rozpaczy oraz żal i smutek w oczach zawodników Bilbao poruszyły nawet ich przeciwników, którzy pomimo swej radości potrafili również pocieszać załamanych rywali.
Baskowie przegrali pierwszy z finałów. Czeka ich jeszcze walka o Puchar Króla. Z Barceloną. Czy będą potrafili podnieść się po takim ciosie? I zwyciężyć z bardziej utytułowanym rywalem, niż Atletico? Motywacji na pewno im nie zabraknie, przecież finał rozegrany będzie na stadionie Vicente Calderon w Madrycie.
AUTOR: RealAnia
Wygrali wiele meczy, pokonali większy od siebie, ale ten najważniejszy mecz sezonu przegrali...Atletico było lepsze, Falcao był najlepszy.
OdpowiedzUsuń