niedziela, 20 grudnia 2015

„Lektury dla kibica” - Liverpool oczami legendy

Dziś recenzja książki człowieka, który myślę, że każdemu kojarzy się z tylko jednym klubem.

Rozdział 89.

Steven Gerrard. Autobiografia legendy Liverpoolu - Steven Gerrard, Donald McRae

Mówisz Liverpool - myślisz Gerrard. Mówisz Gerrard – myślisz Liverpool. Legenda, ikona i symbol klubu. Na okładce lektury widnieją słowa „SERCE POZOSTAWIONE NA ANFIELD”. W przypadku Gerrarda w tym stwierdzeniu jest 101% prawdy. Spędził w klubie 27 lat. Wielokrotnie był kuszony przez bardziej utytułowane zespoły, ale wybrał miłość i szacunek fanów Liverpoolu zamiast pucharów zdobytych w innych barwach.

 „Wszyscy widzieli, jak bardzo mi zależało. Zależało mi tak bardzo, że byłem w strzępach.”

Z Liverpoolem wygrał Ligę Mistrzów (tego finału nie da się zapomnieć, prawda? ;)), Puchar UEFA, Superpuchary Europy, Puchary Anglii, Puchary Ligi oraz Tarcze Wspólnoty. Nie zdobył jednego, tak bardzo wyczekiwanego tytułu. Mistrzostwo Anglii było poza jego zasięgiem. I właśnie to niespełnione marzenie stało się jednym z głównych tematów autobiografii Gerrarda. Wspomnienia rozgrywek sezonu 2013/2014, w którym Liverpool był najbliższy triumfu w lidze angielskiej, odkąd Gerrard zadebiutował w pierwszej drużynie, zajmują połowę książki. Drugą część piłkarz poświęcił natomiast opisowi swojego ostatniego sezonu w koszulce The Reds. Warto jednak nadmienić, iż Gerrard wielokrotnie także nawiązuje do bardziej odległej przeszłości.

„Dałem z siebie Liverpoolowi absolutnie wszystko […]. Wycisnąłem z siebie ostatnie krople ambicji, pragnienia i nadziei. To jednak nie wystarczyło, by Liverpool zdobył upragnione przez wszystkich mistrzostwo.”

Nie ma tutaj charakterystycznej dla większości autobiografii chronologicznie ułożonej historii od dzieciństwa i czasów gry w akademii przez poszczególne sezony aż do ostatniego meczu w Liverpoolu. Dzięki temu książka ma swój unikatowy charakter. Jednak mimo to lektura nie wzbudziła u mnie zachwytu. Powód jest dosyć nietypowy, kuriozalny, a dla niektórych może nawet kontrowersyjny - bowiem za dużo jest piłki w książce piłkarza! Gerrard zbyt wnikliwie opisywał przebieg niektórych meczów, a niestety nie dał kibicom wystarczająco dużo informacji zza kulis. Nie mogę powiedzieć, że nie ma ich wcale. Książka jest tak obszerna, że oczywiście jest trochę „perełek”, ale w moim odczuciu lekturę zdominowały jednak opisy spotkań, które większość kibiców obserwowała albo z trybun, albo na ekranie telewizora.

„Chciałem zdobyć ten tytuł za wszelką cenę, ponieważ żyłem i oddychałem tym klubem.”

Autobiografia Stevena Gerrarda nie jest kontrowersyjną książką, Anglik nie przekroczył granic, ale nie wahał się wyrazić swojej opinii o znanych piłkarskich postaciach. Fragmenty, w których ujawnia prawdziwe oblicza Rafy Beníteza czy Mario Balotellego to coś, co z pewnością zainteresuje kibiców. Również ciekawym elementem książki są osobiste wyznania Gerrarda. Piłkarz wprost mówi o swoich uczuciach, błędach i problemach.

„Każde derby Merseyside budziły we mnie strach.”

Steven, tak bardzo związany z Liverpoolem, ujawnia w książce, które kluby chciały go pozyskać oraz tłumaczy, dlaczego poważnie rozważał ofertę Chelsea. Dowiecie się, jaką odgrywał rolę w sprowadzaniu nowych zawodników do klubu, czy kiedykolwiek siedząc na ławce, źle życzył Liverpoolowi oraz kiedy dokładnie podjął decyzję, że czas na zmiany i opuszczenie The Reds.

Gerrard zdradza, w jakich sytuacjach mieszkańcy Liverpoolu jednoczą się, choć, na co dzień stoją po czerwonej lub niebieskiej stronie miasta, kogo kibice Liverpoolu nazywają „Czerwonym Cafu”, czy też jak właściciel The Reds zareagował na ofertę Arsenalu za  Suáreza wynoszącą 40 milionów i…. jednego funta.

„Anfield na nas patrzyło. Kibice przestali śpiewać. Po prostu klaskali z radości i niedowierzania z powodu tego, co się przed chwilą stało. Może nie byli w stanie śpiewać, bo zatkało ich tak jak mnie.”

Legenda Liverpoolu bliżej przedstawia swoich trenerów. Ich dobre i złe strony, wspomina łączące ich relacje i stosowane metody szkoleniowe. Dowiecie się, z którym trenerem, jako jedynym z byłych menadżerów, nie ma żadnej więzi ani kontaktu. Kogo określił słowami „ta lodowata taktyczna bestia” i w jaki sposób Capello okazywał, że kogoś docenia. Co Brendan Rogers powiedział w szatni w przerwie meczu, w którym chwilę wcześniej Gerrard poślizgnął się w konsekwencji czego Chelsea zdobyła gola. Jak również, co Steven odpowiedział Rogersowi, gdy trener zdradził, iż chciałby sprowadzić z Bayernu Toniego Kroosa.

Gerrard sporo miejsca poświęca także innym zawodnikom. Z jego autobiografii dowiecie się, dlaczego stawia Suáreza nad Torresem, od kiedy wraz z Carragherem stali się nierozłączni, jak nazywa go Kolo Touré, czy też jak ocenił Xabiego Alonso po pierwszych treningach.

„[…] ja i każdy dzieciak z „czerwonej rodziny” byliśmy nauczeni nienawidzić Manchesteru United. Wbito nam to mocno w nasze kibicowskie mózgi, serca i dusze.”

Gerrard pisze również o kadrze narodowej. Dowiecie się jak zwykle czuje się reprezentant Anglii, kiedy Steven stał się fanatykiem reprezentacji, jak wspomina polskich fanów obecnych na Wembley podczas meczu w el. MŚ 2014. Odkryjecie gdzie Stuart Pearce powiedział Gerrardowi, że wybrał innego piłkarza na kapitana Anglii oraz jak reprezentacja przygotowywała się do warunków panujących w amazońskim lesie w Brazylii.

Gerrard nie pomija także trudnych i przykrych tematów. Kilkakrotnie mówi o tragedii na Hillsborough, która bezpośrednio dotknęła jego rodzinę. Wspomina oskarżenie o napaść i pobicie. Opowiada także o tym, co doprowadziło go do sytuacji, w której otrzymał czerwoną kartkę po 38. sekundach meczu z United.

„Na Anfield rozbrzmiało You’ll Never Walk Alone. Chciałem zapaść się pod ziemię. Chciałem zniknąć w czarnej dziurze.”

Nie ukrywam, iż momentami trudno było mi przebrnąć przez książkę Gerrarda. Nie jest to autobiografia idealna, ale warto było czytać długie relacje z meczów, aby ujrzeć Liverpool oczami jego legendy.


Na koniec niech jeszcze przemówi Steven:

 „Tylko piłka mogła sprawić, że tak intensywnie odczuwałem życie. Tylko piłka mogła wyzwolić taką radość.”

„Do bramki miałem 25 metrów. Trafiłem idealnie. Uderzenie było genialne – i miało na zawsze odmienić moje życie.”

 „Znałem dobrze smak zwycięstwa – tak samo jak poznałem gorycz porażki.”

„Potem nastąpiła chwila, której nie zapomnę. Dudek wyprowadził Szewczenkę z równowagi.”

„Historia spotkań Liverpoolu i United jest tak poplątana i przeżarta wzajemną niechęcią, że wyniszczało mnie to od środka.”

 „[…] my jesteśmy w klubie na chwilę, a historia trwa wiecznie.”


 Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.



Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz