wtorek, 20 grudnia 2011

Serce vs rozum

Mimo, że liga trwa w najlepsze, oczy wielu kibiców i ekspertów skierowane były nie tylko na parkiety, ale również na to co dzieje się po za nimi. Tak właściwie to na jedno konkretne miejsce. Kędzierzyn -Koźle. Przyczyna? Sebastian Świderski.

Nie pamiętam jak długo kibicuję siatkówce. Plus Lidze? Całkiem krótko. 2-3lata...

Reprezentacji? Nie potrafię podać daty czy liczby. W każdym razie byłam ot taką sobie, powiedzmy: nastolatką, kiedy z biało-czerwonym szalikiem (dzielonym z bratem :P)  z zapartym tchem oglądałam mecze. Mam sporo wspomnień i przebłysków. Dla mnie tamta kadra sprzed kilku lat to prawdziwe legendy!!Murek, Gruszka, Papke, Zagumny, (jest ich wielu więcej oczywiście, ale dla uproszczenia wymieniam tylko kilku i z góry przepraszam, że kogokolwiek pominęłam)! To jest kadra na której wyrosłam jako kibic!!  Dlatego przykro mi, za każdym razem gdy któryś z moich autentycznych idoli boryka się z problemami. Najczęściej zdrowotnymi. Tak to już u sportowców bywa.

Ostatnio cały świat siatkarski obiegła informacja o kolejnej kontuzji Sebastiana Świderskiego. Uraz ten nie tylko przekreślił jego wielce wyczekiwany powrót do gry, ale również wyeliminował na kolejne 6 tygodni z treningów. Zerwany w listopadzie zeszłego roku mięsień czworogłowy stał się początkiem gehenny, która doprowadzić może do brzemiennej w skutkach decyzji. Przed Panem Sebastianem stanęło widmo zakończenia kariery. Głosy przemawiające za takim rozwiązaniem odezwały się już po kontuzji w Rzeszowie, lecz Pan Świderski zaznaczył, że to rozwiązanie póki co nie wchodzi w grę i nie dość, że wyleczył uraz to trafił nawet do Reprezentacji! Teraz jednak głosy takie nabrały na sile i zabrzmiały żywiej (choćby padając z ust prezesa Zaksy).

Nie potrafię sobie wyobrazić jak trudno podjąć taką decyzję. Jak zrezygnować z czegoś co kochało się całe życie? Ba! Co było całym życiem!!Tak... Wiem. Przecież ktoś powie, że to nie koniec, że można pozostać w siatkówce w roli działacza czy szkoleniowca. Myślę, że każdy zdaje sobie sprawę, że to już nie to samo... Jak odejść kiedy serce wciąż wyrywa się do gry? Pan Świderski wielokrotnie podkreślał, że jeszcze czuje się na siłach by wciąż czynnie uprawiać sport i jeszcze powalczyć. Za co jeszcze bardziej go szanuję i podziwiam.

Ta sytuacja rodzi też pytanie o to, jak długo jeszcze pokolenie siatkarzy, na którym się wychowałam, pozostanie w czynnym sporcie. Jestem realistką i wiem, że kariera sportowca nie trwa wiecznie. Prędzej czy później każdego dopada "zmęczenie materiału". Jednakowoż istnieje subtelna różnica pomiędzy odejściem dobrowolnym, a przegraną potyczką z własnym organizmem. Przykro mi patrzeć jak ludzie, których absolutnie uwielbiam nagle gasną. Wbrew swojej woli. Głównie woli walki.

Podsumowując....

Drogi Panie Sebastianie!

Jakąkolwiek decyzję Pan podejmie, dla mnie, -i myślę, że dla wielu milionów kibiców w tym kraju i poza nim - został Pan ikoną polskiej siatkówki. Przez wiele lat był Pan jedną z najbardziej znamienitych postaci tego sportu. Bohaterem. I nim Pan pozostanie.

AUTOR: Iskra




2 komentarze:

  1. Czas mija nieubłaganie... Żal patrzeć jak wielcy sportowcy odchodzą jeden po drugim na siatkarską emeryturę....

    OdpowiedzUsuń
  2. Super artykul oczekuje dalszej aktywnosci i jeżeli chcesz znaleźć przedłużanie i zagęszczanie rzęs
    odsylam na okazika :-)

    OdpowiedzUsuń