wtorek, 23 sierpnia 2016

Moje Rio

Transmisje telewizyjne do późna. Budzik nastawiony w środku nocy by przypadkiem czegoś nie przegapić. Zszargane nerwy, zdarte gardło, chwile radości i smutku. Dwa tygodnie niepowtarzalnych emocji. Takie były dla mnie te igrzyska olimpijskie. Jak zwykle przy okazji wielkich imprez sportowych napisałam małe podsumowanie. O tym, co mnie najbardziej poruszyło, czym żyłam i co zapamiętam. Oczywiście wszystko bardzo subiektywne. ;)
Źródło: media.advance.net

Bolt, Phelps i jedyna taka historia

Usain Bolt i Michael Phelps. Dwie wielkie legendy. Pierwszy zdominował świat sprintu, drugi królował na pływalni. Bez nich w tych dwóch światach zabrakłoby koloru, splendoru i popularności! Dzięki nim każda olimpiada budziła ogromne emocje. Obaj zapowiedzieli, że Rio to ich ostatnie igrzyska. Będzie to niepowetowana strata dla Tokio!

Przykro mi, że nie zobaczymy zarówno Phelpsa, jak i Bolta zdobywających medale IO. Jednocześnie bardzo się cieszę, bo wiem, że miałam niesamowite szczęście żyć w czasach dwóch tak rozpoznawalnych i znakomitych sportowców. W tym najwybitniejszego olimpijczyka w historii. Śmiem twierdzić, że drugiego takiego nie było i już nie będzie. Przynajmniej ja czasów kolejnego Michaela Phelpsa na pewno nie dożyję. Nie ma na to żadnych szans, bo tacy ludzie rodzą się raz na kilkadziesiąt/kilkaset lat.

Źródło: abc.net.au
O ich nieosiągalnych dla pozostałych sportowców wynikach będziemy opowiadać przyszłym pokoleniom. O rekordach i medalach, o 23. złotych krążkach Phelpsa. O najszybszym człowieku świata, niepokonanym na trzech kolejnych igrzyskach. O promiennym uśmiechu Bolta, geście błyskawicy i jego długich susach na bieżni. O tym, jak odeszli będąc na szczycie.

Z Amerykaninem wiąże się także pewna niesamowita olimpijska historia. W 2008 roku Phelps pozował do zdjęcia z jednym ze swoich fanów. Ten sam młodzieniec osiem lat później stanął obok niego na słupku startowym basenu olimpijskiego w Rio. A potem pokonał swojego idola. Joseph Schooling, bo o nim mowa, wygrał z Michaelem w jego ostatnim indywidualnym starcie na igrzyskach. Tym samym udowodnił, że umiejętnie trzeba sobie wybierać idoli, na których chcemy się wzorować. Michael przegrał, ale ta historia jedynie potwierdza wielkość amerykańskiego pływaka, który swoją postawą inspiruje innych do osiągania niemożliwego.
Źródło: smh.com.au

Dwa złota poproszę

Są takie dyscypliny, w których medal igrzysk olimpijskich nie jest wartością najwyższą. W dorobku tenisistów zawsze najpierw mówi się o zwycięstwach w turniejach wielkoszlemowym. To one definiują karierę na korcie. Patrząc jednak na tegoroczny finał igrzysk nie mam wątpliwości, że krążek zdobyty na olimpiadzie dla tenisistów znaczy tyle, co zwycięstwo w Wimbledonie, czy na kortach Rolanda Garrosa.
Źródło: as.com
Rewelacją turnieju mężczyzn był bez wątpienia Juan Martín del Potro. Argentyńczyk - 141. tenisista w rankingu ATP - w pierwszej rundzie pokonał Novaka Djokovicia. Nie powiem abym wtedy była z tego zadowolona, wszak Serb to mój ulubiony człowiek na korcie. Jednak Argentyńczyk swoją dalszą grą w turnieju singla, a szczególnie postawą w finale skradł moje serce. Wraz z Andym Murray’em stworzył niesamowite widowisko. Cztery godziny morderczej walki, tenis na wręcz kosmicznym poziomie. Wygrać mógł tylko jeden, choć żaden z nich nie zasłużył na opuszczenie Rio bez złota na szyi.


Rzut, który zmienia wszystko

Piotr Małachowski prowadził przez praktycznie cały konkurs rzutu dyskiem. Już widzieliśmy Polaka z medalem z najcenniejszego kruszcu, ale gra – tzn. rzuca – się do końca. Ten ostatni rzut Niemca, młodszego z braci Hartingów, dobitnie to pokazał. W Tokio będzie lepiej!

Źródło: bmindstoday.com
Jedni walczą z rywalami, a Anita Włodarczyk sama ze sobą. Nasza reprezentantka jest najlepsza w swojej kategorii, więc rzuca by przerzucić swoje osiągnięcia. Najpierw rekord olimpijski, później rekord świata. Swoim wynikiem pokonała nawet zwycięzcę konkursu mężczyzn! Klasa sama w sobie.

Paweł Fajdek, nasz kandydat do złota, pewniak! Mistrz świata i Europy. Autor 10 najlepszych rzutów w tym roku. Przed IO brał udział w 11 mityngach. Wszystkie wygrał.  Na olimpiadzie odpadł w eliminacjach. Rzucił 72 metry. To jego najgorszy wynik od sześciu lat. Szok i niedowierzanie.

Ostatni rzut, tak jak w przypadku Piotra Małachowskiego, zdecydował o zdobyczy medalowej Wojciecha Nowickiego. Tym razem to do Polaka uśmiechnęło się szczęście i z zajmowanej siódmej pozycji przed ostatnią kolejką Nowicki wyrzucił sobie brąz.

Co się stało w drugim secie?

Dla naszych siatkarzy igrzyska miały rozpocząć się w ćwierćfinale. Niestety tam też się skończyły, tak samo jak w Pekinie i Londynie. Od reprezentacji USA odbiliśmy się jak od ściany. Kluczowym momentem, jak dla mnie, był drugi set. Prowadziliśmy w tej partii już pięcioma punktami, a potem wszystko straciliśmy. Jak mogliśmy doprowadzić do takiego stanu rzeczy? Mistrzowie świata bezradni na parkiecie?! Nadal zadaję sobie pytanie: jak to się mogło stać?!

Klątwa chorążego nadal aktualna

Piłkarze ręczni w przeciwieństwie do siatkarzy źle grali w fazie grupowej. Patrząc na tamte spotkania nawet przez głowę mi nie przeszło, że moglibyśmy zagrać o medale. Dotarliśmy jednak do najważniejszej fazy turnieju. Niestety prawo udziału w finale przegraliśmy o jedno trafienie a brązowe krążki właściwie sami zawiesiliśmy na szyjach naszych zachodnich sąsiadów.

Najlepszy mecz IO nasi szczypiorniści zagrali bez wątpienia z Chorwatami. W spotkaniu - mając w pamięci styczniowe mistrzostwa Europy - w którym byli skazywani na pożarcie. Nic sobie jednak z tego nie robili i zrehabilitowali się za krakowską katastrofę. Po takim meczu uwierzyłam, że będzie tylko lepiej. Cóż… bardzo się przeliczyłam. Dwa najważniejsze mecze igrzysk odbyły się po hasłem „nam strzelać nie kazano”. Słaba gra w ataku, mnóstwo strat i błędów własnych. W bramce cuda wyczyniał Piotr Wyszomirski, ale koledzy z ataku nawet nie zbliżyli się do jego poziomu. W półfinale doświadczyliśmy horroru i minimalnej porażki, w meczu o brąz niestety nie byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Niemców, aktualnych mistrzów Europy. Myślę, że dla wielu naszych zawodników w meczu z Danią wszystko się skończyło. Po takiej okrutnej porażce nie podnieśli się już psychicznie.

Patrząc obiektywnie, trudno nie zauważyć, że w Rio wygraliśmy zaledwie 3 z 8 meczów. Ale pisząc o naszych gladiatorach obiektywizm jest mi obcy. To oni dali mi na tych igrzyskach najwięcej emocji. To dla nich wstawałam w środku nocy by głośno kibicować. Nie zapomnę pięknego zwycięstwa nad Chorwacją, czy też rzutu Michała Daszka dającego dogrywkę w starciu z Danią. Jest mi niezmiernie przykro, że część polskich wspaniałych zawodników zagrała po raz ostatni w karierze na olimpiadzie i nie zdobyła medalu. Przykro, że Karol Bielecki, nie odczarował klątwy chorążego, pomimo iż zagrał fantastyczny turniej zostając królem strzelców IO. Czuję tak wielki żal…

I wciąż nie mogę przestać myśleć, co by było gdyby Michał Jurecki nie doznał kontuzji…

Tokio przybywaj

Igrzyska w Rio przeszły do historii. Szkoda, że na kolejne będziemy musieli czekać aż cztery lata. Mam nadzieję, że ten czas szybko minie. Do zobaczenia w Tokio. Oby Japonia okazała się dla Polaków szczęśliwsza niż Brazylia. ;)

AUTOR: RealAnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz