Choć od kilku miesięcy
się na to zanosiło, nie wyobrażałam sobie tego dnia. Nie chciałam go sobie
wyobrażać. A on nadszedł. Tak po prostu. 17 czerwca 2021 roku. Dzień, w którym pożegnałeś
się z Realem. Dzień, w którym pękło mi serce. Zdruzgotana żegnałam już Raula,
Ikera, CR7 i Zizou. Ale największa rana powstała dziś, po Twoim odejściu.
Oh, Capi…
Nie tak to miało wyglądać. Piłkarze przychodzą i odchodzą, ale tacy jak Ty nigdy nie powinni odchodzić. Nie w taki sposób. Nie podczas krótkiego pożegnania w budynkach klubowych, bez kibiców i pozostałych zawodników. W ogóle nie powinieneś odchodzić z klubu swojego życia. Nie, jeśli możesz jeszcze grać. Powinno Ci dziękować pełne Bernabéu i odprowadzać w stronę piłkarskiej emerytury. Jestem wściekła, że tak to się potoczyło, ale to nie czas by szukać winnych, choć tym, którzy do tego doprowadzili nie jestem w stanie wybaczyć.
Oh, Sergio…
Chciałam Cię osobiście pożegnać. Jak mogłabym tego nie zrobić, przecież przeżyliśmy razem 16 lat. To tyle wspomnień. Ale brakuje słów. Emocje biorą górę. Łzy leją się na klawiaturę. O tym, kim byłeś dla Realu i dla mnie można by napisać książkę, ale słowa i tak tego nie oddadzą. To trzeba czuć. Bo Ty nie byłeś w Realu Madryt, Ty byłeś Realem Madryt.
Oh, Ramos…
Znam Real bez Ciebie, ale
to było dawno temu, i ja wcale nie chcę takiego Realu. Nieważne czy na boisku
czy z ławki, a ostatnio nawet z trybun, zawsze żyłeś każdą akcją. I wiem, że
nie znajdziemy już takiego kapitana. Jestem szczęśliwa, że mogłam być częścią
epoki naznaczonej Twoją osobą. Z głębi mojego złamanego serca dziękuję Sergio. Za
92:48, najwspanialszy moment mojego kibicowskiego życia. Za Lizbonę, za
Mediolan, za Cardiff, za Kijów. Za każdego gola, każdy wślizg, zawsze walkę do
końca. Za nieustanną wiarę, którą wlewałeś w serca madridistas. Za bronienie
białej koszulki. Za każde zdobyte trofeum, każdą flagę zamieszoną na szyi bogini
Kybele. Za to, że byłeś i mogłam iść tą drogą razem z Tobą.
Gracias por todo, Capi!
Żegnaj Kapitanie,
Legendo, Cesarzu.
Love You forever!
Będę tęsknić. Matko, jak
ja już tęsknię.
Powiązane wpisy:
1. Adiós Iker
Zdjęcia
własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz