Początkowo myślałam, że trochę się z tym tekstem spóźniłam. Miał być umieszczony wcześniej jako wynik moich wizjonerskich przemyśleń. Natomiast uważam, że teraz właśnie trafiłam w dobry moment. Byłam ciekawa i niecierpliwie czekałam, kiedy trener kadry siatkarzy odsłoni karty. W końcu, kilka dni temu Andrea Anastasi pokazał światu swoją listę. Owszem to dopiero rzesza powołanych na Ligę Światową, ale biorąc pod uwagę konsekwencje jakie za sobą niosą te decyzje personalne, jestem przekonana, że to z tej listy wybranych zostanie „dwunastu wspaniałych” ,którzy polecą do Londynu.
Zadania postawione przed Anastasim wykonał on z nawiązką (przywiózł medale ze wszystkich imprez, w których brali udział nasi panowie), więc nie zaskoczyło nikogo, że umowa między nim, a PZPS została przedłużona. Nasz coach skrupulatnie wywiązuje się ze wszystkich swoich zobowiązań. Rolą trenera nie jest bowiem tylko szkolenie, przewodnictwo drużynie, opracowywanie taktyki itd.. Pełni on też rolę selekcjonera czyli w moim mniemaniu osoby która zadaje sobie trud i poświęca swój czas by wysublimować najlepszych zawodników spośród naszych rodaków. Anastasi w tej funkcji spisał się świetnie. Jeździł po kraju oglądając bardzo wiele meczy. Nie tylko tych na szczycie, ale także choćby spotkania Lotosu Trefl Gdańsk i Indykpolu Olsztyn, które walczyły o to by nie skończyć na samym dole stawki. Owocem tych licznych podróży jest szeroka lista powołanych, która nie ogranicza się do zawodników grających w czołowych zespołach PlusLigi . Trener postawił na młodość. W kadrze zabraknie w tym roku takich legend jak Pliński, Grzyb, Bąkiewicz czy Gruszka. Co do tego ostatniego to złamał moje kibicowskie serce podając do publicznej wiadomości, iż jego przygoda z Polską Reprezentacją Siatkówki Mężczyzn zostaje zakończona. Jasne jest, że pan Gruszka stracił nadzieję na występy w biało-czerwonych barwach. Nie znalazł się w kadrze Anastasiego, a kiedy era tego trenera w Polsce ewentualnie mogłaby przeminąć (kontrakt ważny jest do 2014r.), nasz świetny atakujący będzie miał lat 37 czyli nie ukrywajmy.. za dużo. Podjął więc decyzję, która poniekąd została wymuszona sytuacją zewnętrzną związaną z powołaniami.
Nowy reprezentacyjny narybek bardzo cieszy. Niech się chłopcy szkolą i zdobywają niezbędne umiejętności. Jednak czy aby rezygnacja z doświadczenia na pewno wyjdzie naszej drużynie narodowej na dobre? Anastasi jest o tym przekonany. Świeżość, młodość, ambicja. To cechy, na które postawił szkoleniowiec. Sam powiedział w wywiadzie, że nie potrzebuje starych wyjadaczy. Dotychczasowe działania trenera przyniosły rewelacyjny i czasem zdumiewający efekt, więc pozostaje tylko pokładać ufność w jego decyzjach. Udowodnił już niejednokrotnie, że wie co robi.
Wracając do samej kadry. Trzon pozostał i śmiem twierdzić, że do Igrzysk pozostanie ten sam. Przecież, kto przy zdrowych zmysłach zrezygnowałby z Zagumnego, Winiarskiego, Ignaczaka, Ruciaka czy Kurka?! A to już pięć osób. Rzekłabym nawet pewniaków! Z dwudziestu pięciu opublikowanych oficjalnie nazwisk, na Olimpiadę pojedzie zaledwie połowa, więc wyboru trzeba dokonać roztropnie i w sposób przemyślany. O ile na liście powołanych na LŚ kilka nazwisk było małym zaskoczeniem (przynajmniej dla mnie) to bynajmniej nie sądzę, że którekolwiek z nich pojawi się na bilecie do Londynu. Myślę, że tam polecą Ci sprawdzeni i dotąd niezawodni. Co prawda Anastasi lubi ryzyko i element zaskoczenia, ale gra toczy się o zbyt wysoką stawkę by eksperymentować na dużą skalę. Tym bardziej, że przeciwnicy wystawią najmocniejsze składy. I nie będą znali litości. Liczy się przecież tylko I WYŁĄCZNIE zwycięstwo.
Układ matematyczny jest prosty:
Rozgrywający x2 (Zagumny bo… no bez żartów to ZAGUMNY! Samo nazwisko zieje grozą. Żygadło dlatego, że sprawdził się. Był pierwszym rozgrywającym pod nieobecność poprzednio wymienionego i spisał się bardzo dobrze. Jako duet z Gumą świetnie się uzupełniają. )
Libero: sztuk 1 (Igła.. nie ma wątpliwości. Zawodnik absolutnie niezmienialny (to neologizm wymyślony na potrzeby posta Aniu! Żaden ort. :P). Grał w prawie wszystkich meczach polskiej reprezentacji w ubiegłym sezonie. Jego forma się trzyma i choć mamy wielu fajnych młodych… Igła pozostaje na szczycie.)
Atakujący x2 ( Bartman. Przekwalifikował się i całkiem dobrze mu to wyszło. Jeśli przeniesie ognisty temperament na atak to zatrzęsie przeciwną stroną parkietu; Jarosz. Wtrudnych momentach ratował nam skórę. Bardzo podoba mi się jego rozwój i umiejętność panowania nad sobą. Rewelacyjny sezon we włoskiej Latinie przemawia na jego korzyść.)
Środkowy x3 (Możdżonek. El Capitano I wszystko jasne. Nowakowski. Genialny„ cichy zabójca” . Nic dodać, nic ująć. Miejsce nr 3….?????? Hmm trudno spekulować. Wiśniewski choć obecny to niewidoczny na Pucharze Świata. Kosok po kontuzji. Kłos perspektywiczny, ale zbyt mało ograny. Wrona trochę w cieniu.)
Przyjmujący x4 (Kurek . Nasz wielki talent! Nawet mi przez myśl nie przeszło, że może nie pojechać; Winiarski. Jak w przypadku poprzednika. Talent i jeszcze w parze z doświadczeniem czyli sprawdzona mieszanka do zdobywania punktów; Ruciak. Ma warsztat. Ma skoczność. Ma swój stoicki spokój. Ma wszystko czego trzeba! Jest świetny! Kubiak. Dzik w żołędzie. Jego godne podziwu poświęcenie i niesamowita determinacja przyda się w momentach krytycznych.)
Razem: 12
Moje typy są takie i myślę, że jedyne zaskoczenia(mniejsze lub większe) mogą czekać nas w grupie środkowych (gdzie numer 3stanowi niewiadomą) i ewentualnie przyjmujących. Choć tam większych rotacji nie przewiduję. Oczywiście (nie daj Bóg) komuś może się przydarzyć (tfu.. tfu ..tfu) kontuzja, a wtedy trener będzie musiał kombinować.
Większość drużyn narodowych opublikowała również swoje listy kadrowiczów. Póki co oprócz braku Ivana Miljkovica (reprezentacja Serbii. MVP Mistrzostw Europy w Czechach i Austrii) oraz pojawienie się Samuela Papi ( reprezentacja Włoch. 39 letni weteran włoskiej ligi) niespodzianek nie ma. Szkoleniowcy pozostawiają duże pole manewru, mają szeroki wachlarz wyboru i pozwalają sobie na testowanie wielu zawodników by wyłuskać tych, którzy pretendować ( a raczej walczyć) będą do olimpijskiego złota. Wyścig zbrojeń trwa. Liga Światowa będzie tylko poligonem. Prawdziwa wojna rozegra się w Londynie.
AUTOR: Iskra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz