Za nami faza grupowa Ligi Mistrzów. I mimo, że wybrzmiał już ostatni gwizdek sędziego, to emocje jeszcze się nie skończyły - czeka nas przecież losowanie fazy pucharowej, które odbędzie się 20 grudnia w Nyonie.
Real Madryt zajął w „grupie śmierci” drugie miejsce, więc w kolejnej rundzie musi zmierzyć się z którymś ze zwycięzców grup. Z listy potencjalnych rywali „Królewskich” trzeba oczywiście wykreślić pozostałe ekipy z Hiszpanii, gdyż zgodnie z obowiązującymi przepisami Champions League drużyny z tego samego kraju nie mogą grać ze sobą w 1/8 finału. Real nie może także ponownie grać z Borussią Dortmund, z którą rywalizował w grupie „D”. W związku z powyższym „Los Blancos” mogą trafić na: Paris Saint Germain, Schalke 04 Gelsenkirchen, Juventus Turyn, Bayern Monachium lub Manchester United.
W fazie pucharowej nie ma prostych pojedynków. Jednak są rywale, na których po prostu lepiej „wpaść” później niż wcześniej. Dlatego też kibice „modlą się” o potencjalnie najłatwiejszego rywala dla swojej drużyny, a takiego trudno znaleźć wśród wymienionych wyżej drużyn.
Mimo wszystko z kimś trzeba grać. I choć kolejny przeciwnik Realu w LM zostanie wyłoniony przez losowanie, chciałabym przedstawić subiektywny ranking ewentualnych konkurentów drużyny z Madrytu, zaczynający się od najmniej pożądanego rywala przez (co najmniej jednego) Madridistę:
1. Bayern Monachium
Bayern to koszmar Realu i to nie tylko zeszłej edycji Ligi Mistrzów. „Los Blancos” nie potrafią grać z niemieckimi drużynami, o czym mogliśmy się przekonać chociażby w meczach z Borussią Dortmund, ale z Bayernem mają już naprawdę problem. Dobitnie potwierdzają to statystyki: obie drużyny mierzyły się ze sobą 20-krotnie (licząc wraz z Pucharem Europy Mistrzów Klubowych), Real zwyciężył siedem razy, ale nigdy w meczu poza Santiago Bernabéu. Remisem zakończyły się tylko dwa spotkania. Bilans bramkowy również przemawia na niekorzyść Realu: 26 goli zdobytych, przy 33 straconych. Czy trzeba coś jeszcze dodawać?
2. Manchester United
„Czerwone Diabły” to niezwykle solidna drużyna w Champions League. Od triumfu w tych rozgrywkach w sezonie 2007/08, jeszcze dwukrotnie grała w finale (w edycji 2008/09 oraz 2010/11 – oba mecze przegrała z Barceloną). Co prawda w zeszłym sezonie podopieczni sir Alexa Fergusona doznali dotkliwej porażki, odpadając już w fazie grupowej, jednak wydaje się, że to niepowodzenie tylko zwiększyło ich motywację do odniesienia sukcesu w sezonie 2012/13.
Real z Manchesterem grał ośmiokrotnie. Trzy razy zwyciężył i remisował, a dwukrotnie przegrywał. Mecze między tymi drużynami zawsze były niezwykle zacięte, a o tym, kto schodził z boiska pokonany decydowały detale. Ostatnie spotkanie obu drużyn miało miejsce w sezonie 2002/2003 w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, gdzie w rewanżu na Old Trafford gospodarze wygrali 4:3, ale awans do dalszej rundy uzyskał Real, gdyż wygrał w pierwszym spotkaniu 3:1.
3. Juventus Turyn
By zobrazować siłę drużyny z Turynu wystarczy wymienić dwa fakty. Otóż Juventus w zeszłym sezonie został mistrzem Włoch nie odnosząc w Serie A nawet jednej porażki. Ta niesamowita seria zakończyła się dopiero na początku listopada br. po 49 ligowych spotkaniach. Natomiast w obecnej edycji LM Juve wygrało grupę, z której nie zdołał awansować (po raz pierwszy w historii) obrońca tytułu.
Real z aktualnym mistrzem Włoch w europejskich rozgrywkach mierzył się 14-krotnie, wygrał siedem meczów. Co ciekawe, nigdy między tymi drużynami nie padł remis, ale zdarzyło się, że do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebna była dogrywka, a nawet rzuty karne.
Po raz ostatni obydwie drużyny w Champions League spotkały się w fazie grupowej w 2008 roku, oba mecze wygrali Włosi, którzy górą byli także w dwumeczach w 1/8 finału w sezonie 2004/2005 oraz w 2003 roku w półfinale. Warto jednak wspomnieć, że kibice „Królewskich” mają także dobre wspomnienia związane z Juventusem, otóż w 1998 roku Real wygrał Ligę Mistrzów pokonując drużynę z Turynu na Amsterdam Arena.
4. Paris Saint-Germain
Drużyna mniej utytułowana od Bayernu, United, czy Juventusu, ale bardziej nieprzewidywalna, w dodatku mająca w swoich szeregach chyba najbardziej nieobliczalnego piłkarza globu. Zlatan Ibrahimović, bo o nim mowa, jest zawodnikiem nietuzinkowym, który sam potrafi zdobyć w jednym meczu cztery asysty, bądź cztery gole. Ale PSG to nie tylko „Ibra”. Pod wodzą Carlo Ancelottiego grają również inne gwiazdy, takie jak Thiago Silva, Javier Pastore, Thiago Motta, Maxwell, czy Ezequiel Lavezzi. I choć ostatnio głośno mówiło się o kryzysie w szatni Paryżan, to niewątpliwie jest to drużyna o znacznym potencjale.
Real z PSG mierzył się zaledwie czterokrotnie. Dwumecze, z których zwycięsko wychodzili piłkarze z Paryża miały miejsce w sezonie 1992/1993 w ramach 1/4 finału Pucharu UEFA oraz w 1994 roku w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów.
Starcia z francuskimi klubami nie należą do najlepszych wspomnień kibiców „Królewskich”. Szczególnie za sprawą Olympique Lyon, z którym dopiero w ósmym z kolei pojedynku Real zdołał odnieść zwycięstwo i przezwyciężyć „klątwę”. Oby drużyna z Paryża nie stała się kolejnym francuskim fatum podopiecznych José Mourinho.
5. Schalke 04 Gelsenkirchen
Jak już zostało wspomniane Realowi nie jest „po drodze” z niemieckimi drużynami, jednak mimo wszystko wydaje się, że spośród możliwych do wylosowania ekip, Schalke jest teoretycznie najmniej wymagającym rywalem. Obie drużyny w LM jeszcze ze sobą nigdy nie rywalizowały, ale mam nadzieję, że najbliższe losowanie 1/8 finału pozwoli na rozpoczęcie historii ich bezpośrednich starć.
Z kim ostatecznie los połączy Real przekonamy się 20 grudnia. Życzenie Madridisty jest tylko jedno: oby fortuna sprzyjała „Królewskim”.
AUTOR: RealAnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz