Jest! Jest i ona! A co? - zapytacie. Jak to, co? KWALIFIKACJA OLIMPIJSKA! Faktem stało się to, co sen z powiek spędzało kibicom siatkarskim w Polsce od początku roku… Ale cokolwiek to było zniknęło, gdyż… JEDZIEMY NA IGRZYSKA! Konkretnie siatkarze jadą:)
Turniej w Japonii opisałabym, jako karkołomny. Każdy kolejny mecz siał terror w sercach kibiców! Nawet Bartosz Kurek w jednym z wywiadów stwierdził, że mecze Polaków są mocniejszym bodźcem niż poranna kawa. Trudno nie przyznać mu racji!
Ja, co prawda mecze z Japonią Chinami i Wenezuelą oglądałam tylko w postaci liczb na wyświetlaczu telefonu, jednak jestem w stanie sobie wyobrazić, co działo się na boisku.
Pomijając te chwile stresu byłam spokojna o awans. Polacy zwyczajnie na to zasłużyli. Mogę być posądzona o nieskromność, o idealizacją naszych siatkarzy, jednak nie sposób zaprzeczyć, że naszym Orłom kwalifikacja się zwyczajnie należała! Jak mogłoby zabraknąć Mistrzów Świata na Olimpiadzie?! Jak po męczarniach w Pucharze Świata i kwalifikacjach Europejskich mogliby do Rio nie polecieć?! Nie było takiej możliwości:) I choć droga do Rio była wyboista i kręta (Polacy w kwalifikacjach od września 2015 roku rozegrali 21 meczów, z czego 18 z nich wygrali)... udało się!
Forma Polaków nieco…faluje, ale z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej! Nie chcę uchodzić tutaj za wybitnego specjalistę w tej dziedzinie, ale po wyczerpującym sezonie i krótkim okresie przygotowawczym, cudów nie można się spodziewać. Poprzeczka w postaci biletów do Brazylii została osiągnięta. O stylu ich zdobycia nie ma, co dyskutować.. Cel uświęca środki i zamyka usta sceptykom. Cokolwiek było… liczy się tylko RIO!:)
Źródło zdjęcia: FIVB
AUTOR: Iskra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz