Historia GOPR.
Rozdział
260.
GOPR. Na każde wezwanie – Wojciech Fusek, Jerzy Porębski
Co jakiś czas w mediach można napotkać informacje o kolejnym nieodpowiedzialnym zachowaniu turystów w górach i tym samym kolejnej akcji górskich ratowników. Często ten rozgłos dotyczy Tatr i TOPR-u. Jednak równie wiele dzieje się w innych polskich górach – Bieszczadach, Karkonoszach, czy Sudetach, nie mniej przecież niebezpiecznych od tatrzańskich szlaków. Na ich terenie na ratunek turystom w opałach rusza Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
„[…] ratownicy – najczęściej wychodzą w góry, gdy inni z nich uciekają.”
GOPR – to organizacja
zabezpieczająca ratowniczo wszystkie polskie góry, z wyłączeniem Tatr. W roku
2022 przypada jubileusz 70-lecia jej powstania. Z tej okazji nakładem
Wydawnictwa Agora ukazała się książka „GOPR.
Na każde wezwanie” Wojciecha Fuska oraz Jerzego Porębskiego, autorów innych
górskich pozycji, m.in. książki „Lekarzew górach. Bohaterowie drugiego planu”.
„Wielu ratowników ma
rozwiniętą skłonność do idealizowania, a nawet mitologizowania gór.”
Książka została
podzielona na trzy główne części. Pierwsza to historia zrodzenia się turystyki
górskiej, a następnie powołania grup ratowniczych oraz rozwój ratownictwa
górskiego w Polsce. W kolejnej części znajdują się rozdziały dotyczące
poszczególnych grup GOPR, a w nich historie ich powstania i rozwoju,
wspomnienia akcji ratowniczych i osób związanych z danym górskim regionem.
Ostatnia część lektury to opis różnych innowacji wprowadzanych w GOPR na
przestrzeni lat, temat czworonożnych ratowników w strukturach GOPR oraz
doniesienia o prywatnych dokonania goprowców w górach wysokich.
Całość została ubogacona
wieloma ciekawymi zdjęciami. Niestety autorzy nie zdecydowali się dołączyć
również map z zaznaczonymi miejscami opisywanych akcji górskich, a szkoda.
„Wyżej w górach nie ma
ciepłych kryjówek, są za to mróz, wiatr, wyczerpanie powodujące gwałtowną
utratę ciepła, a w następstwie wychłodzenia i śmierć.”
Szczerze muszę przyznać,
że lektura początkowo mnie zawiodła. Oczekiwałam „czytelniczej adrenaliny”,
tymczasem zawiła historia organizacji była nieco nużąca. Ten rys historyczny
zajmuje niemal 1/3 pozycji, więc niewątpliwie wpływa na jej ocenę.
Na szczęście odczucia
zdecydowanie poprawiły się podczas czytania kolejnej części książki, w której
autorzy zamieścili sporo wspomnień z największych akcji ratunkowych
przeprowadzonych przez konkretne grupy GOPR. Moim skromnym zdaniem to najlepsza
część recenzowanej pozycji. Narracja staje się wtedy dynamiczna i oczywiście
bardziej interesująca. Przytoczone historie ukazują odwagę ratowników, potrzebę
ich pracy oraz oczywiście bezmyślność i głupotę turystów.
„W górze toczyła się już walka o życie, a na
dole ratownicy nie zostali jeszcze powiadomieni.”
Sięgając po tę książkę
dowiecie się, jaką drogę musi przejść kandydat chcący zostać ratownikiem
górskim, co czeka go w ramach kondycyjnej części egzaminu oraz jakie jest
ograniczenie wiekowe dla kandydatów do GOPR. Odkryjecie, jaki stosunek do GOPR
mają ratownicy tatrzańscy, jak radiotelefon odmienił przebieg akcji
ratunkowych, a także jak wygląda wózek alpejski służący do transportu rannych.
Przeczytacie, co cechuje dobrego ratownika oraz co ratownicy myślą o pomyśle
wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń turystycznych za akcje ratownicze w
górach.
„Do zadań ratowników
należy zwalczanie fałszywego, niczym nieuzasadnionego przekonania, że istnieją
w górach bezpieczne drogi, że istnieją całkowicie bezpieczne góry.”
Dowiecie się, co jest
często przyczyną śmierci wypadków w jaskiniach oraz dlaczego w niższych górach
zdarzają się wypadki wymagające wyczerpujących i wielogodzinnych akcji
ratunkowych. Przeczytacie, kiedy i gdzie w Polsce pierwszy raz wykorzystano w
akcji ratowniczej śmigłowiec, a także, jakie warunki muszą być spełnione, aby w
ogóle można było użyć helikoptera.
„Jeden turysta przeżyje w
górach kilka dni w skrajnie niesprzyjających warunkach, inny umrze po kilku
godzinach.”
Odkryjecie, kiedy w GOPR
zaczął służyć pies oraz po ilu miesiącach szkolenia można ocenić czy pies
nadaje się na ratownika. Dowiecie się, jakie rasy psów najczęściej spotyka się
w GOPR, a także, w jaki sposób czworonożny ratownik daje znać, czy pod śniegiem
znajduje się człowiek wciąż żywy, czy już niestety tylko zwłoki.
„Gdy przeszukujemy
lawinisko, pies zastępuje sześciu ratowników. Podczas poszukiwań w lesie nawet
dwunastu.”
Przeczytacie o
największej akcji w historii polskiego ratownictwa górskiego, w której udział
brało ponad tysiąc osób. Odkryjecie, co stało się z mężczyzną, który zszedł na
chwilę z szlaku za potrzebą i rozpłynął się w powietrzu, a także, jaką
temperaturę miało ciało kobiety, amatorki „suchego morsowania”, kiedy trafiła
na OIOM. Dowiecie się nawet jak skończyło się spotkanie bieszczadzkich
ratowników z niedźwiedziem.
„Niestety, czasami
zadanie polega już tylko na konieczności wydobycia ciała.”
Jak brzmi rota
przyrzeczenia ratowniczego GOPR? Co to jest lawina deskowa? Jak wiatr halny wpływa
na organizm człowieka? Co odróżnia ratownika od alpinisty? Czy człowiek może
przeżyć kilka godzin całkowicie przysypany przez lawinę?
„Pogoda weryfikuje
rozsądek i przygotowanie turystów.”
Choć „GOPR. Na każde wezwanie” jest kolejną pozycją na półce z napisem
‘literatura górska’, to z pewnością jest to książka niezwykle ważna i
potrzebna. To hołd oddany polskim ratownikom pracującym poza terenem Tatr. To
również cenna lekcja, czego w górach zdecydowanie nie należy robić. Polecam
wszystkim zainteresowanym tematyką górską.
„[…] to, co dla jednych
jest małą górą, dla innych może się okazać szczytem nie do zdobycia.”
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Sportowej Książce Roku.
Źródło
zdjęcia: własne
Powiązane wpisy:
1. Lekarze w górach. Bohaterowie drugiego planu – Fusek Wojciech, Porębski Jerzy
2. Niech to szlak! Kronika śmierci w górach – Bartłomiej Kuraś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz