Pozycja idealna na mundial.
Rozdział 264.
Grzegorz Lato. Król mundiali – Grzegorz Lato, Piotr Dobrowolski
Kiedy my emocjonujemy się kolejnymi Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej i kalkulujemy, czy Polska w ogóle zdoła wyjść z grupy, trudno uwierzyć, że kiedyś nawet srebrny medal reprezentacji uznawany był za porażkę. Fakty są jednak takie, że wcale nie tak dawno Polska sporo znaczyła na futbolowej mapie świata. Jednym z filarów tamtej drużyny był Grzegorz Lato, którego życie bliżej możemy poznać dzięki książce „Grzegorz Lato. Król mundiali”.
„Przyjechaliśmy w nieznane, a wracamy jako trzecia drużyna globu […].”
„Król
mundiali” to zbiór historii z życia Grzegorza Laty, a dokładniej
mówiąc z poszczególnych mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, kariery
klubowej oraz czasów jego szefowania PZPN. Król strzelców MŚ’74 zabiera
czytelników do piłkarskiej szatni, zdradza kulisy swojej kariery, ukazuje
realia reprezentowania Polski za czasów komunizmu, wspomina trenerów i kolegów
z murawy, wreszcie przedstawia swój punt widzenia na głośne afery PZPN.
„W ekipie więcej było
działaczy i ochrony z UB niż piłkarzy z obawy, że nawiejemy i nie wrócimy do
kraju.”
Historie zapisane na
kartach książki są dosyć zwięzłe, to tylko to, co najistotniejsze, bez zbędnego
koloryzowania czy „lania wody”. Dlatego też nie ma ani chwili nudy, a lekturę
czyta się szybko i przyjemnie. Właściwie odnosi się wrażenie, że Grzegorz Lato
opowiada wnukom swoje przygody z piłką. Wypowiada się zupełnie swobodnie, o
kolegach z drużyny mówi często zdrobniale, z sympatią.
„Portugalczycy nie wzięli
pod uwagę, że wkurzony Polak to Polak żądny zemsty.”
Omawiana pozycja od
pierwszej strony bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Naprawdę trudno było się
oderwać od lektury. Muszę jednak zaznaczyć, że dotyczyło to w szczególności 2/3
książki. To właśnie tam zostały zapisane historie i anegdoty z poszczególnych
mistrzostw świata, IO oraz występów Grzegorza Laty w Stali Mielec. Zaś na
ostatnich stu stronach lektury były piłkarz opowiada o swoim pobycie zza
granicą oraz czasach szefowania PZPN. I niestety te rozdziały jak dla mnie
często odstawały już poziomem od poprzednich. Mimo to bez wątpienia jest to
lektura godna polecenia.
„[…] przeciwnicy jeszcze
w tunelu prowadzącym na boisko patrzyli na nas z taką wyższością i pogardą, że
człowiekowi nóż się w kieszeni otwierał.”
Sięgając po tę pozycję
dowiecie się jak wyglądało pierwsze spotkanie Grzegorza Laty z Kazimierzem
Górskim, dlaczego Lato lubił grać z Anglikami oraz dlaczego za swój debiut w
reprezentacji uważa mecz z Niemcami, choć pierwszy raz w kadrze zagrał
przeciwko Hiszpanii. Odkryjecie, w jaki sposób Robert Gadocha dwukrotnie
oszukał kolegów z reprezentacji, jaki kompleks miał Jacek Gmoch, czy też,
dlaczego Jan Ciszewski komentując pewny mecz Polaków przez 90 minut tylko raz
wymienił nazwisko ‘Lato’.
„[…] ja z lewej nogi,
czyli tej, o której Janek Ciszewski mówił, że jej nie mam, walnąłem z woleja w
dolny róg bramki […].”
Przeczytacie, kto tak
mocno uderzył piłkę, że pękł mu but, które MŚ były najgorsze pod względem
organizacyjnym, za co Lato cenił Włodzimierza Smolarka, a także, o którym
duecie w kadrze mówiono „małżeństwo doskonałe”. Dowiecie się, którego polskiego
piłkarza najbardziej bali się Brazylijczycy, a kto przerażał Włochów.
Odkryjecie nawet, co było przyczyną konfliktu Antoniego Piechniczka i Andrzeja
Szarmacha.
„Zachowywał się jak
spanikowana baba na bazarze, a nie człowiek, który pięć lat wcześniej zatrzymał
na Wembley Anglię.”
Dowiecie się, do którego
kraju wraz z piłkarzami Stali Grzegorz Lato próbował wwieźć 200 butelek wódki
oraz z kim w Mielcu tworzył parę nazywaną Bolek
i Lolek. Przeczytacie, który wielki europejski klub przesyłał do Mielca
kartki świąteczne. Ponadto odkryjecie, dlaczego Lato w Lokeren grał z numerem
22 oraz czemu z bilansu meczów w reprezentacji usunięto mu cztery mecze.
„Tak naprawdę mistrzostwa
w Argentynie przegraliśmy przez Gmocha.”
Grzegorz Lato zdradza,
czy faktycznie asystenci Kazimierza Górskiego – Jacek Gmoch i Andrzej Strejlau
– się nie znosili. Wyjaśnia, od kiedy i dlaczego traktował Jacka Gmocha jak
powietrze. Opowiada jak pomógł uciec jednemu z reprezentantów z komunistycznej
Polski.
Co trener Górski
powiedział w przerwie słynnego meczu na Wembley? Dlaczego piłkarze za karę
musieli siedzieć zanurzeni po szyję niemal godzinę w wodach Morza Czarnego? Za
co Jacek Gmoch chciał go wyrzucić z kadry? Kto szantażował Latę?
„[…] za zasługi to się
leży na Powązkach, a nie jedzie na mistrzostwa świata.”
„Król
mundiali” to lektura, która bez wątpienia przypadnie do gustu
wszystkim miłośnikom futbolu. Starsze pokolenie kibiców dzięki niej może
powspominać, a młodsze poczytać o czasach triumfów polskiej reprezentacji w
piłce nożnej.
„Cały naród czekał na to,
aż znienawidzonych ruskich wyślemy na białe niedźwiedzie.”
Za
możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.
Książkę
kupicie w księgarni labotiga.pl
Źródło zdjęcia: własne
Powiązane wpisy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz