Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Dobrowolski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Dobrowolski. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 28 listopada 2022

„Lektury dla kibica” – Polski król mundiali

Pozycja idealna na mundial.

Rozdział 264.

Grzegorz Lato. Król mundiali – Grzegorz Lato, Piotr Dobrowolski

Kiedy my emocjonujemy się kolejnymi Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej i kalkulujemy, czy Polska w ogóle zdoła wyjść z grupy, trudno uwierzyć, że kiedyś nawet srebrny medal reprezentacji uznawany był za porażkę.  Fakty są jednak takie, że wcale nie tak dawno Polska sporo znaczyła na futbolowej mapie świata. Jednym z filarów tamtej drużyny był Grzegorz Lato, którego życie bliżej możemy poznać dzięki książce „Grzegorz Lato. Król mundiali”.

„Przyjechaliśmy w nieznane, a wracamy jako trzecia drużyna globu […].”

„Król mundiali” to zbiór historii z życia Grzegorza Laty, a dokładniej mówiąc z poszczególnych mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, kariery klubowej oraz czasów jego szefowania PZPN. Król strzelców MŚ’74 zabiera czytelników do piłkarskiej szatni, zdradza kulisy swojej kariery, ukazuje realia reprezentowania Polski za czasów komunizmu, wspomina trenerów i kolegów z murawy, wreszcie przedstawia swój punt widzenia na głośne afery PZPN.

„W ekipie więcej było działaczy i ochrony z UB niż piłkarzy z obawy, że nawiejemy i nie wrócimy do kraju.”

Historie zapisane na kartach książki są dosyć zwięzłe, to tylko to, co najistotniejsze, bez zbędnego koloryzowania czy „lania wody”. Dlatego też nie ma ani chwili nudy, a lekturę czyta się szybko i przyjemnie. Właściwie odnosi się wrażenie, że Grzegorz Lato opowiada wnukom swoje przygody z piłką. Wypowiada się zupełnie swobodnie, o kolegach z drużyny mówi często zdrobniale, z sympatią.

„Portugalczycy nie wzięli pod uwagę, że wkurzony Polak to Polak żądny zemsty.”

Omawiana pozycja od pierwszej strony bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Naprawdę trudno było się oderwać od lektury. Muszę jednak zaznaczyć, że dotyczyło to w szczególności 2/3 książki. To właśnie tam zostały zapisane historie i anegdoty z poszczególnych mistrzostw świata, IO oraz występów Grzegorza Laty w Stali Mielec. Zaś na ostatnich stu stronach lektury były piłkarz opowiada o swoim pobycie zza granicą oraz czasach szefowania PZPN. I niestety te rozdziały jak dla mnie często odstawały już poziomem od poprzednich. Mimo to bez wątpienia jest to lektura godna polecenia.

„[…] przeciwnicy jeszcze w tunelu prowadzącym na boisko patrzyli na nas z taką wyższością i pogardą, że człowiekowi nóż się w kieszeni otwierał.”

Sięgając po tę pozycję dowiecie się jak wyglądało pierwsze spotkanie Grzegorza Laty z Kazimierzem Górskim, dlaczego Lato lubił grać z Anglikami oraz dlaczego za swój debiut w reprezentacji uważa mecz z Niemcami, choć pierwszy raz w kadrze zagrał przeciwko Hiszpanii. Odkryjecie, w jaki sposób Robert Gadocha dwukrotnie oszukał kolegów z reprezentacji, jaki kompleks miał Jacek Gmoch, czy też, dlaczego Jan Ciszewski komentując pewny mecz Polaków przez 90 minut tylko raz wymienił nazwisko ‘Lato’.

„[…] ja z lewej nogi, czyli tej, o której Janek Ciszewski mówił, że jej nie mam, walnąłem z woleja w dolny róg bramki […].”

Przeczytacie, kto tak mocno uderzył piłkę, że pękł mu but, które MŚ były najgorsze pod względem organizacyjnym, za co Lato cenił Włodzimierza Smolarka, a także, o którym duecie w kadrze mówiono „małżeństwo doskonałe”. Dowiecie się, którego polskiego piłkarza najbardziej bali się Brazylijczycy, a kto przerażał Włochów. Odkryjecie nawet, co było przyczyną konfliktu Antoniego Piechniczka i Andrzeja Szarmacha.

„Zachowywał się jak spanikowana baba na bazarze, a nie człowiek, który pięć lat wcześniej zatrzymał na Wembley Anglię.”

Dowiecie się, do którego kraju wraz z piłkarzami Stali Grzegorz Lato próbował wwieźć 200 butelek wódki oraz z kim w Mielcu tworzył parę nazywaną Bolek i Lolek. Przeczytacie, który wielki europejski klub przesyłał do Mielca kartki świąteczne. Ponadto odkryjecie, dlaczego Lato w Lokeren grał z numerem 22 oraz czemu z bilansu meczów w reprezentacji usunięto mu cztery mecze.

„Tak naprawdę mistrzostwa w Argentynie przegraliśmy przez Gmocha.”

Grzegorz Lato zdradza, czy faktycznie asystenci Kazimierza Górskiego – Jacek Gmoch i Andrzej Strejlau – się nie znosili. Wyjaśnia, od kiedy i dlaczego traktował Jacka Gmocha jak powietrze. Opowiada jak pomógł uciec jednemu z reprezentantów z komunistycznej Polski.

Co trener Górski powiedział w przerwie słynnego meczu na Wembley? Dlaczego piłkarze za karę musieli siedzieć zanurzeni po szyję niemal godzinę w wodach Morza Czarnego? Za co Jacek Gmoch chciał go wyrzucić z kadry? Kto szantażował Latę?

„[…] za zasługi to się leży na Powązkach, a nie jedzie na mistrzostwa świata.”

„Król mundiali” to lektura, która bez wątpienia przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom futbolu. Starsze pokolenie kibiców dzięki niej może powspominać, a młodsze poczytać o czasach triumfów polskiej reprezentacji w piłce nożnej.

„Cały naród czekał na to, aż znienawidzonych ruskich wyślemy na białe niedźwiedzie.”

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.

Książkę kupicie w księgarni labotiga.pl

 

Źródło zdjęcia: własne

 

Powiązane wpisy:

    1. Spalony- Andrzej Iwan

    2. Kowal. Prawdziwa historia

środa, 3 października 2018

„Lektury dla kibica” – Spowiedź Janczyka

Lektura mocna, ku przestrodze.

Rozdział 171.

Dawid Janczyk. Moja spowiedź - Dawid Janczyk, Piotr Dobrowolski

Niejednokrotnie świat obiegały informacje o uzależnieniach sportowców. Wśród nich można wymienić takie postaci jak Paul Merson, Tony Adams, George Best. Z rodzimego futbolu takim przykładem jest na pewno Andrzej Iwan. Każdy z tych piłkarzy zrobił mniejszą lub większą karierę. Czasem jednak nałóg sprawia, iż świetnie zapowiadająca się kariera zostaje po prostu zmarnowana. Tak było w przypadku Dawida Janczyka, który rozlicza się z przeszłością w książce „Moja spowiedź”.

„Brak sił, pot, lęki, moralniak. I najgorsze: poczucie wstydu, że tak się złachmaniłem.”

Autobiografie uzależnionych piłkarzy zawsze szokują. Jednak w przypadku książki Janczyka emocje towarzyszące lekturze są znacznie większe, gdyż to bardzo świeża historia. 23 września Dawid Janczyk skończył 31 lat, jego kariera powinna nadal trwać. Tymczasem zamiast martwić się czy w kolejnym meczu strzeli gola, on każdego dnia walczy ze słabością do alkoholu. Świadomość, iż nie trzymamy w rękach autobiografii trzeźwego alkoholika jest przytłaczająca.

„Po dwutygodniowym cugu wciąż się trząsłem, nie miałem siły wstać.”

„Moja spowiedź” to opowieść o zabójczej kombinacji – frustracji, samotności, szybkich pieniędzy i niewłaściwego towarzystwa, – która doprowadziła do upadku Janczyka. To książka, która ukazuje jak szybko można ze szczytu spaść na samo dno. Jak niewiele potrzeba, aby stracić wszystko. Piłkarz całkowicie się obnaża, niczego nie ukrywa, choć to wyznanie stawia go w bardzo niekorzystnym świetle. 

Chronologia opisywanych wydarzeń nieraz została zaburzona, ale nie ma to żadnego znaczenia. „Moją spowiedź” zgodnie z oczekiwaniami pochłania się błyskawicznie. To książka, którą trzeba przeczytać.

„Nikt nie pamięta, że 11 lat temu to Agüero porównywano do mnie.”

Autobiografia Janczyka zaczyna się od najlepszego turnieju w życiu piłkarza, czyli mistrzostw świata U-20 w 2007 roku. Są kulisy mundialu rozgrywanego w Kanadzie, wspomnienia meczów, a nawet żarty, zaledwie 17-letniego Wojciecha Szczęsnego. Następnie Janczyk dzieli się refleksją ze swojej – krótkiej – przygody z dorosłą reprezentacją. Później na scenę wkracza piłka klubowa, czyli tułaczka Janczyka po Europie, począwszy od gry dla Legii, poprzez rekordowy transfer do CSKA Moskwa, aż po powrót do Sandencji Nowy Sącz. 

Czytając futbolowe wspomnienia Dawida Janczyka dowiecie się, jaki miał rytuał przed wejściem na boisko, jaką propozycją zakończył testy w Chelsea, czy też jak Aleksandar Vuković traktował Dawida, gdy ten trafił do Legii. Janczyk wyjaśnia, dlaczego nie przeniósł się do Atlético. Ukazuje CSKA od środka, zdradza ile wynosiła premia za zwycięstwa oraz ujawnia, jakie relacje panowały w drużynie. Wyjaśnia także, czym różniła się szatnia rosyjskiego zespołu od tej, którą zastał w Lokeren. Przeczytacie również jak rosyjscy fani zachowują się, kiedy spotkają piłkarza w barze lub klubie, jaki status w Lokeren ma Włodzimierz Lubański oraz co Janczyk uważa za jeden z największych błędów w swojej karierze.

„Zacząłem popijać w czasach Legii, ale alkoholikiem stałem się w Moskwie.”

Piłkarskie opowieści znajdujące się na kartach tej książki są bardzo interesujące. Bez wątpienia jednak najbardziej przejmujące są wspomnienia tego, co działo się w życiu głównego bohatera po treningach i meczach. „Moja spowiedź” ukazuje, dlaczego jeden z największych talentów polskiego futbolu został całkowicie zmarnowany. Janczyk zdradza, w jaki sposób wpadł w szpony alkoholu, jak stracił miliony, choć nigdy nie bawił się w hazard, a także wyjaśnia jak udawało mu się ukrywać, że pije.

Zwłaszcza przerażający jest rozdział zatytułowany ,Na dnie’. Tu nie ma już ani słowa o piłce, jest tylko opowieść o upadku człowieka. Janczyk wyznaje, że sprzedawał wszystko, co wartościowe, gdy brakowało mu pieniędzy na alkohol. Potrafił zastawić w lombardzie piłkarskie koszulki, nie tylko własne – nawet tę z mistrzowskiego sezonu Legii, – ale także znanych zawodników, jak Gerard Piqué. Nie miał oporów przed sprzedażą łańcuszka córki. Piłkarz wspomina także pobyt w ośrodku leczenia uzależnień. Odtrucia, zwidy, majaki. Stan agonalny, a nawet wszyty esperal. Niejednokrotnie przechodził piekło, ale nic nie sprawiło, że przestał pić.

„W pijackim amoku człowiek nie jest sobą, Nie liczy się nikt ani nic.”

Każdy z rozdziałów zakończony został wywiadami przeprowadzonymi przez współautora książki Piotra Dobrowolskiego. Wszystkie te rozmowy są dobrym uzupełnieniem historii opowiadanej przez samego Janczyka i pozwalają ujrzeć Dawida oczami innych. Michał Globisz wspomina największe atuty Janczyka, a były prezes Legii Bogusław Leśnodorski wyjaśnia, dlaczego w 2014 roku chciał dać szansę Dawidowi, choć doskonale wiedział o jego poważnych problemach z alkoholem. Włodzimierz Lubański zdradza, na jakim poziomie było przygotowanie fizyczne piłkarza, gdy trafił do Belgii. Natomiast jego matka analizuje skąd u syna wzięła się słabość do alkoholu.

„Na własne życzenie straciłem w życiu wywrotkę pieniędzy, zmarnowałem karierę i zawiodłem wielu ludzi.”

„Moja spowiedź” to jedna z najmocniejszych książek piłkarzy, jakie kiedykolwiek ukazały się na polskim rynku. Bez wątpienia to pozycja z kategorii „must read” dla wszystkich. Kibiców, piłkarzy, ich rodzin, trenerów, a nawet dla niezainteresowanych sportem. Historia Janczyka to przestroga dla każdego człowieka. Ukazuje, bowiem jak niewiele potrzeba by przekroczyć granicę i zmarnować własne życie. 

„Przysiągłem sobie, że będę walczył do śmierci, że wóda ze mną nie wygra.”


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.



Źródło zdjęcia: własne

Powiązane wpisy:
      1. Spalony - Andrzej Iwan
      2. George Best. Najlepszy. Autobiografia
      3. Jak nie być profesjonalnym piłkarzem - Paul Merson
      4. Tony Adams. Uzależniony