Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chelsea Londyn. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chelsea Londyn. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 kwietnia 2022

„Lektury dla kibica” – Autobiografia Szewczenki

Historia życia Szewczenki.                

Rozdział 256.

Szewczenko. Moje życie, moja piłka –  Andrij Szewczenko, Alessandro Alciato

Któż z nas nie pamięta podwójnej, wręcz niemożliwej interwencji Jerzego Dudka z finału Ligi Mistrzów ze Stambułu? Czy też ostatniego karnego w serii jedenastek? Jeśli macie właśnie te fenomenalne obrony przed oczami to z pewnością widzicie również tego, który w tych sytuacjach nie trafił do siatki. To oczywiście Andrij Szewczenko. Jak tamte wydarzenia wspomina Ukrainiec? Czy nadal prześladuje go przegrany, praktycznie przecież wygrany już mecz? Tego i wiele więcej dowiecie się z jego autobiografii pt. „Szewczenko. Moje życie, moja piłka”.

 „Niedowierzanie. Wiadra soli wysypane na rany.”

Swoją autobiografię Szewczenko spisał przy pomocy Alessandro Alciato. Wcześniej w Polsce ukazały się już książki, które współtworzył ten włoski dziennikarz, to Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca oraz Pirlo. Myślę, więc gram”.

Wstęp do autobiografii Szewczenki napisali Paolo Maldini, Carlo Ancelotti, czy José Mourinho. Po wypowiedziach sławnych postaci futbolu Ukrainiec przejmuje piłkę i opowiada historię swojego życia.

„[…] futbol był Gwiazdą Polarną mojej drogi.”

Przedstawione wydarzenia mają układ chronologiczny. Historia zaczyna się od dzieciństwa, początków przygody Szewczenki z futbolem, poprzez akademię i występy w pierwszej drużynie Dynama Kijów, transferze do Milanu, nieudanym pobycie w Chelsea, aż po powrót do Mediolanu, a następnie do Kijowa. Pomiędzy piłką klubową mamy wątki reprezentacyjne i udział w mundialu w 2006 oraz Euro 2012.

 „Pełno żółtych i niebieskich barw, nowa powszechna duma.”

Książkę szybko się czyta, ale niestety nie jest zbyt „porywająca”. Brakuje historii zza kulis, anegdot z szatni. Nie mówię, że ich w ogóle nie było, ale z pewnością za mało, jak na autobiografię takiego piłkarza. Sporo jest ogólników, dominuje życie sportowe Szewczenki, co zrozumiałe zwłaszcza wątek mediolański, ale co rozczarowujące o pracy w roli selekcjonera reprezentacji Ukrainy Szewczenko wspomina zaledwie w kilku słowach.

Nie ma kontrowersji, Szewczenko nikomu nie wbija żadnej szpilki, nikogo nawet nie krytykuje. Momentami jest aż cukierkowo. Dziwi mnie fakt przyznania tej pozycji tytułu ‘piłkarskiej książki roku we Włoszech w 2021 roku’. Ja określiłabym, iż to książka poprawna. Brakowało mi pewnej iskry. Dlatego też nie jest to pozycja z gatunku ‘must read’, choć na pewno warto ją przeczytać.

„W głowie, w sercu i w duszy byłem ambasadorem mojej wspaniałej ojczyzny.”

Sięgając po tę książkę dowiecie się, kogo treningi przypominały mordercze testy na wytrzymałość, a także, dlaczego trener Dynama kazał w przerwie meczu LM ściągnąć piłkarzom wszystkie dodatkowe ubrania, choć panował przejmujący mróz. Odkryjecie, z jakiego powodu pod koniec gry Szewczenki w Kijowie ochraniały go tajne służby, co dla niego oznaczało zwolnienie trenera, czy też, kogo uważał za najlepszego piłkarza pod względem technicznym.

Szewczenko zdradza, o co założył się z Berlusconim twierdząc wbrew opinii prezesa, że w swoim pierwszym sezonie w Milanie strzeli ponad dziesięć goli. Wskazuje, po czym piłkarze poznawali, że Carlo Ancelotti jest szczęśliwy. Ujawnia, co powiedział mu Nesta przed decydującym karnym w finale LM przeciwko Juventusowi. Wyjaśnia także, dlaczego odmówił Realowi Madryt, a później zdecydował się na transfer do Chelsea.

„Tylko szczęście i miłość do barw, które nosiłem.”

Przeczytacie jak Szewczenko poznał Romana Abramowicza, czy kiedykolwiek obejrzał powtórkę finału LM ze Stambułu, jak również, kiedy po raz pierwszy otrzymał propozycję posady selekcjonera reprezentacji Ukrainy.

Kto przepowiedział Szewczence, że w koszulce Milanu zdobędzie Złotą Piłkę, choć nawet nie był jeszcze zawodnikiem Rossonerich? W jaki absurdalny sposób w pokoju hotelowym poważnie uszkodził łąkotkę, co skończyło się operacją? Czym Pirlo doprowadzał do szału Gattuso? Czy w przerwie finału Champions League w Stambule piłkarze Milanu świętowali już zwycięstwo nad Liverpoolem?

„Futbol mnie wybrał.”

„Szewczenko. Moje życie, moja piłka” to pozycja, która powinna zainteresować wszystkich miłośników sportowych biografii. Zwłaszcza zaś przypadnie do gustu kibicom Milanu, w końcu Szewa na zawsze pozostanie jednym z Rossonerich.

 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.

Książkę kupicie w księgarni labotiga.pl


Źródło zdjęcia: własne

 

Powiązane wpisy:

     1. Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca

     2. Pirlo. Myślę, więc gram

wtorek, 12 maja 2015

„Lektury dla kibica” - Nienasycony

Na rynku futbolowych książek sportowych najczęściej znajdują się pozycje poświęcone piłkarzom, nie brakuje jednak również tych o trenerach.

Rozdział 70.
Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca - Carlo Ancelotii, Alessandro Alciato

„Nienasycony zwycięzca” to autobiografia Carlo Ancelottiego, którą trener napisał wraz z Alessandro Alciato, współautorem autobiografii Andrei Pirlo „Myślę, więc gram”. Książka Pirlo wyszła świetnie, więc sięgnęłam po wspomnienia włoskiego trenera z ogromną ciekawością i jeszcze większymi oczekiwaniami. Na szczęście nie zawiodłam się.

Nie jest to typowa chronologiczna autobiografia, ale w głównej mierze książka o futbolu. Włoch skupia się na swojej karierze, o sferze prywatnej praktycznie nie wspominając. Nie miałam jednak poczucia, że czegoś tej książce brakuje. W zamian otrzymujemy mnóstwo piłkarskich anegdot i historii. Dla kibiców to lektura wymarzona! Zabawna, szczera, bezkompromisowa oraz napisana z dużym dystansem do samego siebie. Czyta się szybko, z uśmiechem na twarzy.

Tajne podróże i negocjacje, rozmowy z prezesami, przesłuchania w sprawie afery Calciopoli, relacje z kibicami, prawdziwe oblicze gwiazd futbolu. Carlo Ancelotti uchyla kulisy wielkiej piłki. Wprowadza do piłkarskiej szatni. Ogromnie zaciekawia, a przy tym jeszcze rozbawia.

„Każdej mojej decyzji o objęciu nowego zespołu towarzyszyły co najmniej fajerwerki, a czasem wręcz grzyb atomowy. Nigdy nie było łatwo.”

 „Mam wielkie dupsko i jeszcze większe serce. Jestem zakochany po uszy w tym co robię.”

Książka w oryginale ukazała się w 2010 roku, dlatego też historii związanych z trenowaniem Paris Saint Germain i Realu Madryt w niej nie znajdziecie. I choć większość dotyczy Milanu, czy Chelsea, to sympatycy innych drużyn będą bez wątpienia również czerpać z tej lektury ogromną przyjemność. Natomiast dodatek do polskiego wydania książki autorstwa Michała Okońskiego pt. „Uniesiona brew Ancelottiego. W drodze po La Decimę.” sprawia, że jest ona nieco bardziej aktualna.

Warto także nadmienić, iż przedmowę napisał Paolo Maldini, a zyski uzyskane ze sprzedaży książki autor przeznaczył na finansowanie badań nad stwardnieniem zanikowym bocznym. Chorobą, na którą cierpiał kolega Carlo Ancelottiego z boiska – Stefano Borgonovo.

„Ja kapitanem AS Romy. Reprezentowałem całą drużynę i trzy czwarte mieszkańców miasta. Spójrzmy prawdzie w oczy: w Rzymie nie ma znowu aż tak wielu kibiców Lazio.”

Czytając tę książkę dowiecie się, kiedy Ancelotti poczuł, że przydałby mu się psychiatra, co czuł, gdy szedł po schodach z poziomu murawy na trybuny Wembley by odebrać Tarczę Wspólnoty oraz który system gry nazywa „choinką”. Przeczytacie, czym zagroził Davidowi Beckhamowi, kiedy piłkarz nie chciał wyjść z restauracji, o co chciał zapytać księcia Williama przed finałem Pucharu Anglii, ale zabrakło mu odwagi, a także, jakiego SMS-a dostał od José Mourinho, gdy wygrał z The Blues ligę.

„[…] mam pewną wadę. Otóż gdy trenuję jakiś zespół, automatycznie zostaję jego najbardziej zagorzałym kibicem.”

Ancelotti powie Wam, co zaskoczyło go w osobie Abramowicza, w jaki sposób próbował zniechęcić działaczy Fenerbahçe, którzy chcieli podpisać z nim kontrakt, jak również, dlaczego został trenerem Juventusu. Dowiecie się czy żałuje, że nie zgodził się na transfer Roberto Baggio do Parmy, drużynę, z którego kontynentu chciałby poprowadzić na mundialu, dlaczego notatki dla piłkarzy pisze zawsze odręcznie, czy też, dlaczego nie został trenerem Realu Madryt w 2006 roku, a stanowisko to objął Fabio Capello.

„Pękałem z dumy. Z wypiętą klatą (i brzuchem) obwieściłem:

- Jestem nowym trenerem Juventusu.

Wszyscy krzyknęli niemal jednym głosem

- Pieprzysz – va’a cagher – oszalałeś.”

Odkryjecie, jaki rytuał czeka piłkarza, gdy przychodzi do Chelsea z innego klubu, jaką wadę miał Zidane, jak dogadywali się Inzaghi i Del Piero, jaki żart zawodnicy Milanu zrobili Mathieu Flaminiemu i gdzie grał „Maradona dla ubogich”.

Włoch opisuje również czasy, gdy sam był piłkarzem. Wspomina jak przez kontuzję nie został mistrzem świata. Zdradza, jakim trenerem był Fabio Capello oraz rozpamiętuje wizytę na pewnym stadionie, po której cała (!) drużyna Romy trafiła do szpitala.

„Achilles miał słabe pięty, Pinokio i Tassotti wielkie nosy, a ja swoje kolana.”

Oczywiście w autobiografii Carletto nie mogło zabraknąć tematu pamiętnego finału Champions League ze Stambułu. Dowiecie się, co działo się w szatni Milanu podczas przerwy, którego zawodnika dopadła największa rozpacz po porażce oraz ile razy Ancelotti obejrzał to spotkanie ponownie.

„Może i mam nierówno od sufitem, uważam jednak, że w porażce w Stambule należy upatrywać pewnych pozytywów.”

„Nienasycony zwycięzca” to książka pozwalająca poznać wiele nieznanych historii wprost z piłkarskiego świata, a także prawdziwego Ancelottiego. Włoch, jako zawodnik i trener wygrał mnóstwo tytułów, ale w książce pokazał przede wszystkim siebie i swoją pasję - futbol - a nie osiągnięcia. Ta lektura to uczta dla każdego kibica. Polecam bez cienia wątpliwości.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu SQN.



Źródło zdjęcia: własne

AUTOR: RealAnia

poniedziałek, 29 października 2012

Piłkarska uczta

Niedziela, 28-go października była wspaniała. Przesunęliśmy zegarki o godzinę do tyłu, dzięki czemu mogliśmy się porządnie wyspać. Co prawda, ten dodatkowy czas, zmusił kibiców do dłuższego czekania na wydarzenia sportowe, ale niewątpliwie warto było poczekać na niezwykłą piłkarską ucztę.

Przystawka - derby Liverpoolu

Everton kontra Liverpool. Kapitalna była przede wszystkim pierwsza połowa w wykonaniu obu drużyn. W 14 minucie po mocnym strzale Suareza piłka odbiła się od Bainesa i wpadła do bramki strzeżonej przez Tima Howarda. W 20 minucie Suarez znowu wystąpił w roli głównej i goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Gol padł jednak po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, którego sędzia mógł wcale nie odgwizdać. Everton szybko się otrząsnął i zdobył bramkę kontaktową, a w 35 minucie Naismith doprowadził do wyrównania.

Druga połowa toczona była już w znacznie wolniejszym tempie. Emocje sięgnęły zenitu w 94 minucie. Suarez ponownie wpisał się na listę strzelców. Jego radość nie trwała jednak zbyt długo, gdyż arbiter niesłusznie uznał, że Urugwajczyk znajdował się na pozycji spalonej. Mecz zakończył się remisem i dużą kontrowersją.

Danie główne – hit Premier League

Spotkanie Chelsea z Manchesterem United. Mecz w Londynie rozpoczął się tak samo jak derby na Goodison Park – od bramki samobójczej gospodarzy. Tym razem pechowcem okazał się David Luiz. W 12 minucie Manchester prowadził już 2:0 po golu Van Persiego. Od tego momentu piłkarze Roberto Di Matteo zaczęli grać lepiej, jednak długo nie mogli trafić do bramki United. Tuż przed przerwą pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Mata.

Po zmianie stron gospodarze nie zrezygnowali z ataków i w 53 minucie po bramce Ramiresa na tablicy wyników widniał rezultat 2:2. W 63 minucie rozpoczął się dramat „The Blues”. Najpierw słusznie wyrzucony z boiska został Branislav Ivanovic, który faulował wychodzącego na czystą pozycję Ashleya Younga. Później karygodne błędy na niekorzyść Chelsea popełnił arbiter. W 69 minucie uznał, że Torres próbował wymusić rzut wolny i ukarał Hiszpana drugą żółtą kartką. Jeśli komuś w tej sytuacji należała się kara to powinien ją otrzymać Jonny Evans, który kopnął "El Nino". Sześć minut później gola „na wagę” trzech punktów zdobył "Chicharito". I w tej sytuacji nie popisał się sędzia – powtórki jednoznacznie pokazały, że Meksykanin znajdował się na pozycji spalonej. Gospodarze grając w dziewiątkę nie zdołali ponownie doprowadzić do remisu.

Oba spotkania były bardzo ciekawe. Oba niestety zostały „zabite” przez niewybaczalne błędy arbitrów. Sędziowie swoimi decyzjami pozostawili dużą „rysę” na rozgrywkach Premier League.

(Mój) Deser – Real Madryt

Mecz Realu z Mallorką nie był szczególny. Jednak każde spotkanie „Królewskich” jest moim stałym punktem programu, więc nie inaczej było i tym razem. Piłkarze Mourinho zagrali dosyć „sennie”, ale mimo to zdołali „wbić” rywalowi aż pięć bramek. Bohaterem został Gonzalo Higuain, który strzelił dwa gole i zaliczył dwie asysty. Dwie bramki zdobył również Ronaldo, a jedną „dorzucił” Jose Callejon.

Choć mecz był jednostronny i tu nie obyło się bez pomyłki arbitra. Mallorce należał się rzut karny, ale sędzia nie zauważył zagrania ręką Alvaro Moraty w własnej jedenastce. Na szczęście, w przeciwieństwie do meczów w Anglii, sytuacja ta miała miejsce w końcówce spotkania przy stanie 4:0 dla gości, więc błąd arbitra nie zaważył w żaden sposób na losach spotkania.

Był to mecz bez historii. Warto jednak odnotować fakt, iż Cristiano Ronaldo pobił kolejny rekord – Portugalczyk wpisał się na listę strzelców w ośmiu ostatnich spotkaniach Realu Madryt, co jest jego najdłuższą serią w barwach „Los Blancos”. W tych meczach Ronaldo 14 razy pokonywał bramkarzy rywali.

AUTOR: RealAnia

niedziela, 30 września 2012

Angielska sobota

Sobota 29-go września br. była dla kibiców angielskiej Premier League prawdziwą perełką wśród sportowych weekendów. Wszystko zaczęło się w stolicy, gdzie odbyły się dwa bardzo ciekawe mecze, a „wisienką na piłkarskim torcie” było spotkanie rozegrane w Manchesterze. Emocji i goli było sporo, ale nie obyło się też bez kilku kontrowersji sędziowskich.

Derby Londynu to zawsze duże wydarzenie. Nie inaczej było i tym razem. Chelsea dzięki asyście oraz bramce Juana Maty pokonała na Emirates Stadium Arsenal i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli Premier League. The Blues wyszli na prowadzenie w 20 minucie, gdy po dośrodkowaniu Maty z rzutu wolnego, piłkę w bramce umieścił Fernando Torres. Gospodarze zdołali wyrównać tuż przed przerwą za sprawą Gervinho. Jednak w drugiej odsłonie meczu Mata ponownie wykonywał rzut wolny, praktycznie z tego samego miejsca, co przy pierwszym golu, i po błędzie Laurenta Koscielnego futbolówka wpadła do siatki. Pomimo ataków obu drużyn wynik nie uległ już zmianie, a pierwsza porażka w sezonie drużyny Arsène Wengera stała się faktem.

Kolejne ciekawe spotkanie odbyło się również w Londynie. Na Craven Cottage piłkarze Fulham podejmowali Manchester City. Mecz dla mistrzów Anglii nie rozpoczął się najlepiej. W 10 minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, po tym jak John Arne Riise padł na murawę. Sędzia nie miał wątpliwości uznając, ze Pablo Zabaleta faulował Norwega, więc wskazał na „wapno”. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że w tej sytuacji arbiter się pomylił, gdyż żadnego przewinienia ze strony obrońcy City nie było. Jedenastkę na gola dla Fulham pewnie zamienił Petric. The Citizens nie załamali się tą niesprawiedliwością i ruszyli do ataku. W 43 minucie stan spotkania wyrównał Agüero. Remis nie był jednak w kręgu zainteresowań podopiecznych Roberto Manciniego, którzy w drugiej połowie zaciekle atakowali bramkę gospodarzy. Mimo wszystko, wynik długo nie ulegał zmianie. Dopiero w 87 minucie komplet punktów przyjezdnym zapewnił wprowadzony wcześniej na boisko Edin Dżeko.

Najlepsze spotkanie tego dnia kibice zobaczyli jednak w Manchesterze. I z całą pewnością warto było czekać na mecz na Old Trafford. Wynik otworzył już w drugiej minucie Jan Vertonghen. Piłka po strzale piłkarza Tottenhamu odbiła się od Jonny'ego Evansa i wpadła do braki strzeżonej przez Andersa Lindegaarda. Gospodarze starali się wyrównać, więc skupili się na ofensywie, a przez to narazili na kontrataki ze strony drużyny Andre Villasa-Boasa. Jeden z nich, w 31 minucie wykorzystał Gareth Bale podwyższając prowadzenie Tottenhamu. Po przerwie kibice byli świadkami rzeczy niecodziennej. W trzy minuty padły aż trzy bramki! Najpierw gola kontaktowego zdobył Nani. Potem Dempsey ponownie wyprowadził gości na dwubramkowe prowadzenie. A za chwilę gola dla United zdobył Shinji Kagawa. I na tym festiwal strzelecki obu drużyn niestety się zakończył, choć emocji nie zabrakło aż do ostatniego gwizdka sędziego. Van Persie zdobył gola ze spalonego, Rooney trafił w słupek, a Carrick w poprzeczkę. W polu karnym Tottenhamu miały miejsce również wątpliwe sytuacje, ale arbiter przy wszystkich tych akcjach pozostał niewzruszony. Niezwykły mecz zakończył się wynikiem 3-2 dla "Kogutów", którzy wygrali na stadionie Manchesteru United po raz pierwszy od 23 lat.

AUTOR: RealAnia

czwartek, 20 września 2012

Champions League is back!

Liga Mistrzów, po prawie czterech miesiącach przerwy, powróciła na europejskie areny. I to, powróciła w iście wielkim stylu. W pierwszej serii spotkań ujrzeliśmy praktycznie wszystko, czego można było oczekiwać od najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych w Europie.

Były szlagiery, które pozostały szlagierami nie tylko na papierze, ale również na boisku. Pojedynek Realu Madryt z Manchesterem City dostarczył wielkich emocji. W ciągu ostatnich 20 minut meczu padło aż pięć bramek, a Królewscy, choć dwukrotnie przegrywali zdołali ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Drużyna Mourinho pokazała, że pomimo iż przeżywa wielki kryzys w rozgrywkach ligi hiszpańskiej, nie ma zamiaru przenosić go również do europejskich pucharów. Drugim hitowym pojedynkiem pierwszej kolejki Champions League było spotkanie obrońcy tytułu – Chelsea Londyn – z Juventusem Turyn. I choć gospodarze prowadzili na Stamford Bridge 2:0 po dwóch trafieniach Oscara, w starciu z Włochami zdołali zdobyć zaledwie jeden punkt.

Były piękne gole, takie jak bramka Marcelo, cudowny strzał Oscara, czy też trafienie Toniego Kroosa. Jak i gole Polaków. A właściwie jednego Polaka po podaniu innego naszego rodaka. Bramka, która dała Borussii Dortmund zwycięstwo z Ajaksem Amsterdam. Strzelca nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest nim oczywiście Robert Lewandowski.

Były i zmarnowane karne. Pomylił się Huntelaar w meczu z Olympiakosem, Hummels z Ajaksem, Mandzukic w starciu z Valencią oraz Nani w spotkaniu z Galatasaray. Liczne były pomyłki, ale wciąż są tacy, którzy potrafią bezlitośnie wykorzystywać strzały z jedenastu metrów - patrz: Zlatan Ibrahimovic i zawodnik Montpellier - Younès Belhanda.

Ujrzeliśmy nawet bramkę samobójczą. Strony boiska najwyraźniej „pomyliły się” obrońcy Barcelony – Alvesowi.

Było zaskoczenie, gdy BATE Borysów z dużą łatwością pokonało na wyjeździe Lille, a Sporting Braga przegrał na własnym stadionie z CFR Cluj.

Był również rekord. Zlatan Ibrahimovic został pierwszym zawodnikiem w historii Champions League, który zdobył gole dla sześciu różnych drużyn. Strzelał dla Ajaksu Amsterdam, Juventusu Turyn, Interu Mediolan, FC Barcelony, AC Milan, a we wtorek dla Paris St Germain.

Czy czegoś zabrakło? Myślę, że sensacji. Prawdziwej sensacji. A za taką można by uznać porażkę Barcelony ze Spartakiem Moskwa. Można by, gdyby Messi nie stwierdził, że skoro Katalończycy od 15 lat nie przegrali pierwszego meczu w Lidze Mistrzów, to, dlaczego miałoby się to stać właśnie teraz, i tym samym dwukrotnie wpakował piłkę do siatki przeciwnika dając trzy punkty drużynie z Camp Nou.

Mówiąc krótko: Liga Mistrzów powróciła. I na całe szczęście za szybko nas nie opuści. A z pewnością jeszcze nie raz zachwyci i zaskoczy.

AUTOR: RealAnia

sobota, 26 maja 2012

Przeżyjmy to jeszcze raz - sezon 11/12

Za nami kolejny sezon rozgrywek klubowych, piłkarze udali się na wakacje lub zgrupowania swoich reprezentacji, gdyż nieuchronnie zbliżamy się do wielkiego wydarzenia jakim niewątpliwie będą Mistrzostwa Europy. Jednak zanim rozpocznie się Euro przypomnijmy sobie najważniejsze sportowe wydarzenia minionych miesięcy, nie tylko te piłkarskie. Moi drodzy przeżyjmy to jeszcze raz!

Sierpień’11

Sezon w Hiszpanii rozpoczyna się ponownym starciem gigantów. Barcelona i Real spotkały się w Superpucharze Hiszpanii, z którego zwycięsko wyszła drużyna Katalonii.

Manchester gromi Arsenal 8-2!

Wrzesień’11

Novak Djoković wygrywa w finale US Open z Rafaelem Nadalem.

Polscy siatkarze zdobywają brązowy medal Mistrzostw Europy, pokonując wielką Rosję!

Roberto Carlos zostaje grającym trenerem Anży Machaczkała.

Październik’11

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla klubowym wicemistrzem świata.

Manchester City miażdży United na Old Trafford 6-1!

Niesamowite derby Londynu: Chelsea-Arsenal 3-5.

Listopad’11

Awans Legi Warszawa do 1/16 finału Ligi Europejskiej.

Roger Federer zwycięża w turnieju ATP World Tour Finals.

Grudzień’11

Biało-czerwoni w wyniku losowania trafiają do “grupy marzeń” Euro 2012.

Polscy siatkarze zapewniają sobie udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie, a dzień później zdobywają srebrny medal w Pucharze Świata.

„Cud w Londynie” – Odense remisuje z Fulham w 93 minucie spotkania, dając tym samym awans Wiśle Kraków do fazy pucharowej Ligi Europy.

Fatalna kontuzja gwiazdy La Roja - David Villa podczas meczu Klubowych Mistrzostw Świata doznaje złamania kości piszczelowej.

Styczeń’12

Justyna Kowalczyk po morderczej wspinaczce na Alpe Cermis po raz trzeci z rzędu wygrywa Tour de Ski.

„Welcome Home Henry” – wielki, (choć krótki) powrót legendy Kanonierów.

Królewscy pokazują klasę w rewanżowym meczu Copa del Rey na Camp Nou – „grali jak nigdy, ale odpadli jak zawsze”.

Dania zdobywa złoto ME piłkarzy ręcznych, dając jednocześnie szansę Polakom na walkę o Igrzyska.

Novak Djokovic ponownie pokonuje Nadala, tym razem w finale turnieju w Melbourne.


Luty’12

Liverpool po rzutach karnych pokonuje Cardiff i tym samym wygrywa Puchar Ligi Angielskiej.

Marzec’12

Niewiarygodna, aczkolwiek nieudana, pogoń Arsenalu. Milan w 1/4 LM.

Apoel Nikozja, odnosi historyczny sukces, zostając pierwszą cypryjską drużyną, która dotarła do ćwierćfinału Champions League!

Athletic Bilbao „wyrzuca” Manchester United z Ligi Europy i awansuje do ćwierćfinału europejskich pucharów po praz pierwszy od 1977 roku.

Najważniejszy „mecz” w życiu Abidala. Piłkarz ponownie walczy z chorobą.

Piłkarski świat wstrzymuje oddech, modląc się o życie i zdrowie dla Fabrica Muamby.

Po raz pierwszy w historii dwa polskie kluby zagrają w finale europejskich rozgrywek - AZS Politechnika Warszawska i Tytan AZS Częstochowa w wielkim finale Pucharu Challenge.

Po dramatycznym meczu Skra Bełchatów przegrywa finał Final Four Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań.

Agnieszka Radwańska osiąga największy sukces w karierze, wygrywając z Marią Szarapową w finale turnieju w Miami.


Kwiecień’12

Asseco Resovia przegrywa finał Pucharu CEV.

„Orły Wenty” doznają porażki z Hiszpanią – Olimpiada nie dla nas.

Cuda się zdarzają - Fabrice Muamba z uśmiechem na twarzy opuszcza szpital.

Koniec pewnej epoki - ojciec największych sukcesów Polskich szczypiornistów – Bogdan Wenta – rezygnuje z prowadzenia kadry.

Borussia Dortmund, z trzema Polakami w składzie, zostaje mistrzem Niemiec.

Ronaldo ucisza Camp Nou, a Real wygrywa w Barcelonie po raz pierwszy w lidze od 2008 roku.

Po 37 latach siatkarze Asseco Resovii zdobywają piąty tytuł mistrza Polski. Skra zostaje pokonana po siedmiu latach dominacji w PlusLidze.

Raul Gonzalez żegna się z kibicami Schalke.

Maj’12

Real wygrywa swoje 32 mistrzostwo Hiszpanii. Mourinho zostaje pierwszym trenerem w historii, który zdobył ligę w czterech europejskich krajach.

Chelsea w finale Pucharu Anglii po golach Ramiresa i Drogby pokonuje na Wembley Liverpool 2-1.

Polskie siatkarki po porażce z Turcją w finale turnieju kwalifikacyjnego w Ankarze, tracą szansę na awans do Londynu.

Ruch Chorzów zostaje tylko, a właściwie aż, wicemistrzem Polski.

Inter wygrywa niesamowite derby Mediolanu, pozbawiając Rossonerich jakichkolwiek szans na zdobycie Scudetto. Tytuł jedzie do Turynu.

Atletico Madryt pokonuje Bilbao i wygrywa Ligę Europejską.

Hat-trick Lewandowskiego w finale Pucharu Niemiec! BVB rozbija Bayern!

City mistrzem Anglii!

Real Madryt ustanawia rekordy wszech czasów! 100 punktów i 121 bramek w lidze!

Polacy pokonują Brazylię w Lidze Światowej! Po 10 długich latach!

Chelsea po raz pierwszy w historii wygrywa Ligę Mistrzów!

Athletic Bilbao przegrywa kolejny finał, a Guardiola zdobywa ostatnie trofeum w Barcelonie.

Pamiętacie coś jeszcze? Piszcie w komentarzach!

AUTOR: RealAnia

niedziela, 5 lutego 2012

Ile jeszcze?

Mecz Chelsea z Manchesterem United hitem miał być i jak najbardziej był. Całą „zabawę” popsuł  jednak (jak zwykle) Howard Webb.

Przy stanie 3-0 dla gospodarzy pomyślałam „jest po meczu”, ale sędzia miał inny pomysł na dalszy przebieg tego spotkania. Podyktował dwa kontrowersyjne rzuty karne dla Czerwonych Diabłów, pozwalając im „wrócić do gry”. Zaś podłamani takim obrotem sprawy oraz zdeprymowani jawną niesprawiedliwością The Blues stracili kolejną bramkę remisując praktycznie wygrany mecz. Podopiecznych Andre Villas-Boasa stać było co prawda jeszcze na zryw w końcówce  spotkania, jednak świetnymi interwencjami popisał się w kluczowych momentach David de Gea. Tym samym wynik nie uległ już zmianie.

Po tym meczu nurtuje mnie tylko jedno pytanie: Ile jeszcze „meczy na szczycie” musi „popsuć” pan Webb, aby wreszcie przestał być do ich sędziowania wybierany?

AUTOR: RealAnia

wtorek, 13 grudnia 2011

Pierwsza porażka City…

Warto było czekać na hit 15 kolejki Premiership aż do poniedziałkowego wieczoru. Chelsea Londyn podejmowała na własnym stadionie lidera ligi – Manchester City. Ale to goście zaczęli jak gdyby grali „u siebie”. Piękne podanie Agüero, już w 2 minucie, wykorzystał Balotelli otwierając wynik spotkania. Podopieczni Andre Villas-Boas’a długo nie mogli „otrząsnąć się” z szoku. W pierwszych kilkunastu minutach po prostu nie istnieli na boisku. Piłkarze The Citizens powinni prowadzić znacznie wyżej, ale piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki Cecha. Londyńczycy stopniowo zaczęli konstruować coraz więcej akcji ofensywnych. W 34 minucie za sprawą Raula Meirelesa doprowadzili do wyrównania.

Druga odsłona meczu nie zaczęła się już tak spektakularnie jak pierwsza. Choć tym razem to gospodarze częściej atakowali. Od 58 minuty ekipa Manciniego musiała grać w 10, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kratkę ujrzał Clichy. Pomimo osłabienia goście dosyć dobrze radzili sobie w defensywnie. Jednak w 82 minucie, po zagraniu piłki ręką Joleona Lescotta w polu karnym, jedenastkę pewnie wykorzystał wcześniej wprowadzony Frank Lampard. Gospodarze nie oddali już prowadzenia i pierwsza porażka City w tym sezonie Premier League stała się faktem.

Chelsea, dzięki zdobyciu cennych trzech punktów, ponownie włączyła się do walki o tytuł mistrzowski. A City pomimo zachowania fotela lidera, ma już tylko dwa „oczka” przewagi nad Czerwonymi Diabłami. Tak więc kolejne spotkania Angielskiej Premiership zapowiadają się fascynująco.

AUTOR: RealAnia